Zaloguj się:

lub  
 
 

Triathlon – miłość od pierwszego wejrzenia?

 

autor: Witold Glück, opublikowano: 17/06/2013

Triathlon w Płocku. Relacja z (wyjątkowo udanego) debiutu dwóch biegaczek...

Biegając kilometry powoli dojrzewał pomysł – może spróbować coś innego, czegoś wymagającego hartu ducha, dużej wytrzymałości, ale też bliskiego bieganiu.

Wiadomo, jak każdym nowym sporcie rodzi się mnóstwo pytań, ale w triathlonie wszystko jest jasne – składamy po kolei pływanie – rower i na końcu bieg. Znane dyscypliny – tylko czy damy radę, jaka będzie temperatura wody, jak się trzeba ubrać, gdzie przebrać, od którego miejsca wolno jechać na rowerze i jeszcze ze 100 innych nurtujących pytań.

Można snuć przypuszczenia i teoretyczne rozważania, a można też spróbować  i odpowiedzieć sobie na wszystkie pytania i przeżyć fajną przygodę.

Triathlon

Agata i Ewa

Stwierdzenie "rzucić kogoś na głęboką wodę" ma w przypadku triathlonu pewien dosłowny sens, ale tak jak w bieganiu warto sprawdzić swoje siły na krótszym dystansie i trochę się przygotować, więc wybierałem ze znanych mi imprez odpowiednią na debiut. Sezon triathlony u nas jest krótki, pogody bywają kapryśne, imprez przybywa, ale są to też często debiuty więc wolałem wybrać dla dziewczyn coś znanego i sprawdzonego. Wybór padł na zawody w Płocku.

 

Była to już VII edycja zawodów organizowana przez Płockie Towarzystwo Triathlonowe DELTA  - klub zrzeszający wielu znakomitych zawodników, mający tradycję. Zawody w Płocku mają dwie odsłony – start amatorów oraz Mistrzostwa Płocka. Są one rozgrywane na tej samej trasie, ale różnią się dystansem:

Amatorzy: 400m pływania – 8km roweru – 2,5 km biegu

Mistrzostwa Płocka:  800m pływania – 20km roweru – 5 km biegu

 

Triathlon

przed startem...

Jak na debiut wybraliśmy dystans amatorski – wielką zagadką była temperatura wody, a 400m to przecież tylko 16 basenów 25 metrowych.

Sobotni ranek przywitał nas pięknym słońcem, zapakowaliśmy cały sprzęt i w drogę. Jedynej rzeczy, której się obawiałem to czy wytrzymam odpowiadać na setki zadawanych przez dziewczyny pytań – a jak to, a jak tamto – słowem emocje były podobnie jak słońce w zenicie.

Jednak krok po kroku odebraliśmy pakiety startowe, oznaczyliśmy rowery i kaski i poszliśmy zapoznać się z wodą i strefą zmian (zostawia tam się rower na specjalnym stojaku) , jeszcze tylko objazd trasy rowerowej i nadeszła wielka chwila, wejście do wody , sygnał startera i poszły … Woda zagotowała się, było widać tylko kłębowisko młócących wodę rąk i żółte czepki zawodników i zawodniczek.

Triathlon

Radość po udanym debiucie:)

Ewa wyszła pierwsza z wody, ale jej przewaga nad Agatą nie była duża.  Na rowerze nadal prowadziła i na trasę biegową wyruszyła z przewagą niecałej minuty, jednak determinacja Agaty opłaciła się - wyprzedziła na ostatnich metrach Ewę i wielka niespodzianka - III miejsce w kategorii  Open kobiet !!! Dla Ewy przypadło IV miejsce i I miejsce w kategorii K40+!!!

Słowem sukces, o którym nikt nie marzył – to miał być start na „przetarcie” , takie pierwsze zapoznanie się, taka mała randka z triathlonem, a tutaj od razu pudło i dekoracje.

Zmęczenie i wysiłek gdzieś się ulotniły, przebrane i piękne jak zawsze dopingowały mnie i innych na trasie „dużego” wyścigu, skutecznie dodając mi skrzydeł. Dekoracja i nagrody, radość i małe zdziwienie – nagroda za III miejsce w open okazała się mniejsza niż za I miejsce z kategorii  - organizatorzy coś przeoczyli?

Triathlon

Dekoracja:)

I radość i te wspaniałe opowieści krok po kroku jak to było, a na koniec fantastyczne pytanie: TO GDZIE I KIEDY STARTUJEMY ?

Czy to nowa miłość ? Czas pokaże, ale związek rokuje nadzieję:)

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy