autor: Katarzyna Żbikowska, opublikowano: 07/09/2018
W zeszłym roku brałam udział w biegu Ultraroztocze – na 115 kilometrów. Dobrze to wspominam, choć wiadomo – lekko nie było. Było jednak bardzo „klimatycznie”. Ultrajanosik jest organizowany przez tą samą ekipę więc zapisując się na ten big spodziewałam się, że co jak co, ale atmosfery raczej nie zabraknie... Miałam rację :)
Startować czy nie?
Jeśli masz podejście roszczeniowe i zapisując się na imprezę biegową wymagasz wypasionego pakietu startowego, wielkiego EXPO i obsługi w każdej materii to raczej nie będzie to miejsce dla Ciebie. Jeśli jednak cenisz sobie zaangażowanie organizatora, przyjacielską atmosferę luzu, spokój i piękno przyrody ponad organizacyjne fajerwerki – zapisz się, a będziesz zachwycona. Ultrajanosik to impreza z duszą. W tym roku odbywały się tu biegi na kilku dystansach.
My z Michałem zapisani byliśmy na Spiską Pętlę – 55 kilometrów. To dlatego, że kiedy się zapisywaliśmy był to najdłuższy dystans, na który były jeszcze miejsca. Chyba opatrzność nad nami czuwała, bo aż boję się pomyśleć co by było gdybyśmy tego dnia mieli pobiec więcej… Nie pamiętam kiedy ostatnio dostałam aż tak bardzo po tyłku. Ale po kolei…
Na dobry początek mąła niespodzianka. Kiedy dotarliśmy do biura zawodów okazało się, że… w ogóle nie ma mnie na liście startowej (choć zapisywaliśmy się razem i to w lutym). Dziewczyny z biura stanęły jednak na głowie, żeby nadać mi numer i dopisać do listy. W ciagu dosłownie killku minut miałam imienny numer z uśmiechniętym słońcem wykaligrafowanym przez zaangażowaną wolontariuszkę z biura zawodów. Super – czyli jednak biegnę!
Ruszamy!
Z lekkim nastawieniem pt. "jakoś damy radę" zjawiliśmy się w okolicach startu niespełna godzinę przed rozpoczeciem biegu. O tym, że nasze podejście było wyjątkowo lekkie świedczy też fakt, że ruszyliśmy na trasę z 1 bukłakiem na wodę (i dwoma małymi butelkami mineralnej, które upchnęliśmy do plecaka Michała zamiast zapomnianego bukłaka :)) Zaczęło się więc dobrze!
Pierwsza część trasy wiodła głównie pod górę. Były łąki gdzie doskwierał upał, błotniste ścieżki i przeprawa wpław przez strumień (gdzie zdejmowaliśmy buty mając w perspektywie jeszcze sporo kilometrów, ale byli tacy, którzy przebiegali przez tą wodę mocząc nogi po kolana).
Na pierwszym punkcie żywieniowym – Kacwin organizatorzy przygotowali mnóstwo przysmaków. Michał zjadł chyba za nas oboje, a ja jak zawsze skromnie, bo mój organizm ma problem z przyswajaniem pokarmu kiedy biegnę. Kilka chwil przerwy i napieramy dalej… Ciężko, coraz ciężej i to nie za sprawą braku kondycji, ale mięśni nóg, które mniej więcej od 18 kilometra coraz bardziej odmawiały mi posłuszeństwa.
„Jak ta dżungla się skończy to na pewno będzie lepiej” (Michał) Na pewno! Nie było lepiej. Ani przed ”dżunglą” w postaci krzaków z błotem w lesie ani po niej. Było mega ciężko. Z każdym krokiem czułam coraz silniejszy ból i zastanawiałam się co się dzieje. Przecież to dopiero dwadzieścia kilometrów! Nie wiem co mi się stało – być może za mało wypiłam przed biegiem, bo wszystko wskazuje na to, że dość szybko się odwodniłam. A może jednak zabrakło długich wybiegań… Trening do triathlonu jednak różni się od treningu do ultra i może ta moja beztroska w podejściu do 55 kilometrów wcale nie wyszła mi na dobre! Zbiegi to była masakra aż do samego końca. Kilka razy się zatrzymywałam jęcząc, że „już nie mogę” a potem… napierałam dalej.
„Niespodzianka” organizatora w postaci bardzo stromego podejścia na górę Żor jakieś 11 kilometrów przed metą okazała się mega wyzwaniem nie tylko dla mnie. Ludzie ledwo „wciągali” się pod górę.
Jednak najgorsza była końcówka w dół. Palący ból mięśni ud nie pozwalał mi na normalny bieg. Miałam wrażenie, że lada moment te nogi się pode mną załamią i po prostu zostanę gdzieś przy ścieżce.
Była też radość :)
Schody w dół na tamie w Niedzicy na niespełna 2 kilometry przed metą okazały się przeszkodą prawie nie do pokonania. Naprawdę ledwo dałam radę. Gdyby Michał mnie nie motywował i nie „ciągnął” do mety to nie zmieścilibyśmy się w limicie czasu. Dotarliśmy na metę zaledwie 8 minut przed końcem oficjalnego czasu – byłam szczęśliwa, że się udało i pełna niedowierzania, że z tym bólem dotarłam jednak do końca.
Pokora (i jej brak :))
Tak – pokora – słowo klucz. Jeśli planujesz pobiec więcej niż maraton to nigdy nie mów, że to „pikuś”. Ja przed tym startem zdecydowanie zbagatelizowałam ilość kilometrów - „Tylko 55… to jakoś damy radę” - tak myślałam. Przecież biegałam już dwa razy tyle… każdy bieg jest inny i naprawdę wszystko może się zdarzyć. Mam za sobą kilkanaście dystansów maratońskich i około-maratońskich, sporo biegów górskich, podczas których zdarzało mi się nawet walczyć o podium. A jednak – „tylko 55 kilometrów bez pośpiechu” również może okazać się niemałym wyzwaniem. Pisząc ten tekst 6 dni po tym biegu nadal czuję ból w udach.
Newsletter
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco !
Dodaj komentarz
Komentarze (20)
Napisany przez Bestil chloramphenicol online til hurtig ankomst ved døren, 17/04/2024 12:31pm (9 dni temu)
I’m not that much of a online reader to be honest
but your blogs really nice, keep it up! I'll go ahead and bookmark your
site to come back later. Many thanks
Napisany przez Belgien, 11/04/2024 5:34am (16 dni temu)
I just couldn't leave your site before suggesting that
I extremely loved the standard information an individual provide to your
visitors? Is gonna be back frequently to investigate cross-check new posts
Napisany przez Buy emsam Online: Easy and Safe Transactions, 11/04/2024 1:46am (16 dni temu)
Have you ever thought about adding a little bit more than just
your articles? I mean, what you say is fundamental and all.
Nevertheless think about if you added some great pictures or
video clips to give your posts more, "pop"! Your content is excellent
but with pics and clips, this website could undeniably be
one of the very best in its field. Great blog!
Napisany przez Veilige online apotheek voor chloramphenicol in Nederland, 07/04/2024 5:59pm (19 dni temu)
Link exchange is nothing else however it is only placing the other person's blog link on your
page at proper place and other person will also do same in support of you.
Napisany przez coreg kopen in Nederland zonder problemen, 12/01/2024 6:34pm (3 miesiące temu)
What's Happening i'm new to this, I stumbled upon this I have discovered It positively useful and
it has helped me out loads. I hope to contribute & aid different customers like its helped me.
Good job.
Napisany przez informarsi sul prezzo di depakene con prescrizione medica a Napoli, 04/12/2023 6:50am (5 miesiące temu)
I'd like to find out more? I'd like to find out more details.
Napisany przez dostinex prijs in Nederland, 01/11/2023 12:07pm (6 miesiące temu)
Hi, Neat post. There's an issue together with your web site in internet
explorer, could check this? IE still is the marketplace chief and a big section of other
folks will pass over your fantastic writing due to this
problem.
Napisany przez online aankoop van acyclovir 60 tablets, 15/10/2023 11:20am (6 miesiące temu)
I know this website offers quality depending posts and additional material, is there any other web page which presents such stuff in quality?
Napisany przez comprar citalogamma en línea en Bolivia, 13/09/2023 4:46pm (8 miesiące temu)
If some one wishes to be updated with most up-to-date technologies afterward he must be
pay a visit this website and be up to date all the
time.
Napisany przez маркер для бровей вивьен сабо fleur, 06/09/2023 10:34am (8 miesiące temu)
Hey I am so glad I found your web site, I really found you by accident, while I was researching
on Google for something else, Regardless I am here now
and would just like to say thank you for a fantastic
post and a all round exciting blog (I also love the theme/design),
I don't have time to read through it all at the minute but I have
bookmarked it and also added your RSS feeds, so when I have time I will
be back to read much more, Please do keep up the
fantastic work.
1 2 nastepna »
Nikt jeszcze nie dodał komentarza
Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy