Zaloguj się:

lub  
 
 

Jestem biegaczką! Poznajcie Tatianę.

 

autor: Tatiana Górska-Nowak, opublikowano: 13/10/2015

Imię: Tatiana

Wiek: 46

Skąd jesteś/ gdzie mieszkasz: Łódź

Dzieci: 10 lat

 Szakal2014

Jak zaczęła się Twoja biegowa pasja?

Biegam od trzech lat, od czasu kiedy życie prywatne przestraszyło rutyną, kiedy w końcu poziom stresu przekroczył dopuszczalne normy i kiedy zaczęło niespodziewanie przybywać kilogramów. Zawsze byłam szczupła i sprawna, mało jadłam, dużo się ruszałam. Nigdy nie zastanawiałam się nad dietą, no może tylko w kontekście koleżanek, które zawsze się odchudzały. Lata temu była gimnastyka artystyczna, aerobik, turystyka, kilka lat siłownia i nurkowanie.

Później skomplikowana stabilizacja, poszukiwanie swojej drogi, raczej późno dziecko. Własne sprawy odchodziły w niebyt. Trzymały mnie wieloletnie pasje - uprawianie kaktusów, szydełkowanie. A jednak brakowało mi tlenu. Coraz więcej ludzi w moim otoczeniu biegało i chyba dlatego pomyślałam - spróbuję.

Pierwszy raz wyszłam z domu pobiegać jesienią, po lecie pełnym obietnic składanych samej sobie, że coś zmienię. I zachwyciło mnie powietrze, niebo nad głową i czas na własne myśli. Piętnaście minut - jedna pętla 1,5 km i poczułam się szczęśliwsza. Nie pamiętam już kolejnych razów, ani pierwszej przebieganej zimy. Z pewnością było to minimum, jednak czas spędzany na dworze wydłużał się. Dwie pętle, potem pierwsza próba oddalenia się od osiedla. Pierwsze siedem kilometrów i duma.

Co bieganie zmieniło w Twoim życiu?

Zaczęłam się zmieniać nie tylko fizycznie i trudno mi samej było w to uwierzyć. Wróciła radość. W biegu dojrzałam całkiem nowe perspektywy. Dotleniony mózg stał się bardziej kreatywny. Kontakt z przyrodą zapewnił potrzebny relaks. Odmłodniałam. Przynajmniej psychicznie poczułam, że mój zegar biologiczny zwolnił, a do tego odnalazłam w sobie dużą dawkę dziecięcego optymizmu. Wtedy usłyszałam też, że to kryzys wieku średniego.

Zawody stały się zarówno wyzwaniem, mierzeniem z własnymi słabościami, ale i niesamowitą przygodą, zabawą w sportowca. Każdorazowo na starcie i mecie przeżywam pełną paletę emocji. Czuję, że naprawdę żyję.

Zaczęłam realizować siebie odważając się na pierwsze akcje wciągające w bieganie innych. By rozruszać własne dziecko zorganizowałam treningi biegowe dla jego klasy, które uwieńczone były udziałem w oficjalnych dziecięcych zawodach na 1,5 km - Kids Run - przy okazji łódzkiego maratonu. Zachwycone dzieci i rodzice po zawodach - to jeden z moich najpiękniejszych momentów w krótkim żywocie biegaczki.

Odnalazłam jednocześnie siebie pośród innych kobiet - biegaczek - takich jak ja, normalnych, nieco zagubionych w swoim codziennym życiu. Najpierw była to strona w sieci dokładnie dla nas - bez zadęcia, przesadnych ambicjonalnie oczekiwań, bez przechwałek, ze zdrowymi poradami, pełna optymizmu i kobiecej solidarności. Trafiła w mój gust. „Kobietki biegają” - spełniała oczekiwania. A później trafiłam na nowo powstałe forum na FB związane bezpośrednio z tą stroną. I sama nie wiem kiedy nawiązałam dobre kontakty i przyjaźnie. Mogłam się poradzić, wyżalić i pochwalić biegowymi osiągnięciami, a czasem rodzinnymi porażkami. Zaczęłyśmy też poznawać się w „realu”, spotykając się przed różnymi startami. Wspólna pasja bardzo nas zbliżyła!

I jeszcze jedna ogromna zmiana - przestałam jeść mięso. Jak dla wielu innych biegaczy inspiracją stała się kultowa już książka - Urodzeni Biegacze. To ona zaszczepiła myśl, by spróbować czy faktycznie będzie mi lżej na diecie bezmięsnej. Biegać bez uczucia kamieni w brzuchu? Bezcenne. Skoro tylu wspaniałych twierdzi, że dzięki temu poprawili jakość swojego życia i biegania, to coś w tym musi być. I zaczęłam odkrywać świat nowych smaków, przepisów, kolejną nieznaną dotąd stronę życia.

Ale10k Run2015

Bieg na 10km w ramach maratonu łódzkiego

Co robisz na co dzień?

Na co dzień jestem grafikiem projektowym. Zajmuję się tworzeniem okładek kalendarzy książkowych, składam też ich wnętrze, a czasem mam okazję pobawić się w studiu fotograficznym robiąc sesje zdjęciowe kwiatów i martwych natur, które później wykorzystujemy do kalendarzy ściennych. Dużo godzin spędzam przy biurku.

Czy są rzeczy (momenty, ludzie, okoliczności) które sprawiają, że trudniej jest Ci realizować biegową pasję?

Jak każdy mam chwile zwątpienia. Swoje niechcemisie. Pozornie od biegania odciąga mnie też wiele okoliczności. Bardzo długie dojazdy do pracy - wracam ok. 1,5 godziny komunikacją miejską. Po długim dniu łatwo się poddać, bo tak bardzo już chce się odpocząć. No i dziecko oczywiście, które mimo dużej samodzielności potrzebuje bliskiego kontaktu. O obowiązkach domowych nie wspomnę. Każda kobieta je ma! Chyba mimo wszystko ciągle jakoś udaje mi się podchodzić do nich na dużym luzie…

Jak udaje Ci się pokonać te trudności?

W utrzymaniu motywacji pomaga mi przede wszystkim pewność, że poczuję się lepiej, kiedy pobiegam. Po prostu wiem, że jeśli tylko wyjdę z domu w treningowym stroju, to zrobię coś bezcennego dla samej siebie.

Pomaga też bardzo plan i rutyna treningów. Przestaje się myśleć o tym czy się coś chce, czy nie. Jest zaplanowane wykonanie wyznaczonej wcześniej trasy, lub określonej jednostki treningowej i trzeba to zrealizować.

Motywują poprawiające się wyniki na zawodach i głowa pełna planów na następne!

Dodatkowo, by przełamać trudności związane z brakiem czasu po pracy, przesunęłam wstecz mój dzień pracy. Zamiast na 8.00, zaczęłam przyjeżdżać na 7.00 - 7.30 rano. A kolejnym krokiem było rozpoczęcie porannego biegania do pracy. Tylko raz w tygodniu, czasem dwa, ale to niesamowicie zmieniło rozkład popołudniowych treningów. No i dało mi porządną, ponad piętnastokilometrową trasę! Przy tym kolejny raz zawalczyłam o siebie, bo wymagało to przełamania strachu przed nowym, dobrego planu logistycznego jak przywiezienie dzień wcześniej ciuchów do pracy na zmianę i walki z własną słabością, gdy zaczęłam wstawać przed piątą rano.

Kamiensk sierpien2015

Góra Kamieńsk

Biegowe/sportowe osiągnięcie z którego jesteś najbardziej dumna?

Sukces? Trudno wskazać jeden, choć biegam dopiero trzy lata. Każda nowa życiówka i kilkakrotnie podium dawały mi ogromną satysfakcję. Jednak konkretnie pisząc, należy chyba wskazać ten pierwszy raz. Mój pierwszy biegowy rok, pierwszy bieg na pięć kilometrów i moja pierwsza biegowa piątka na zawodach. Stanęłam na najwyższym podium w mojej kategorii wiekowej. Choć bieg był niszowy, a uczestników niewielu przepełniała mnie duma, że byłam pierwsza wśród kilkunastu kobiet w moim przedziale wiekowym. Chyba wtedy, latem, po raz pierwszy poczułam, że jestem równoprawną uczestniczką zorganizowanych biegów.

Jaki jest twój ulubiony dystans biegowy?

Z czasem moim ulubionym dystansem stało się dziesięć kilometrów. Może dlatego, że wiele jeszcze przede mną? Ciągle się rozwijam, uczę, powoli wydłużam dystanse i daję czas na więcej. To więcej, to oczywiście maraton, na który jak dotąd brakuje mi odwagi. Równy rok temu pobiegłam pierwszy półmaraton i w tym roku przebiegłam ich kilka. To ogromny wysiłek. Może właśnie w tym porównaniu dziesięć kilometrów wygrywa? Wiem wtedy, że jestem w stanie dać z siebie dużo więcej nie tracąc przy tym nadziei, że dam radę!

O czym marzysz na przestrzeni najbliższych lat?

Marzę o tym by dać z siebie więcej i by biegać bez bólu. A w konsekwencji oczywiście chcę przebiec mój pierwszy maraton i biegać po górach. Pewnie nie zostanę ultraską. Ale polskie góry są przepiękne i w ciągu kolejnych lat zamierzam je sobie dobrze przypomnieć!

Dodatkowo, a właściwie równolegle marzę o biegowym zwiedzaniu nowych miejsc. W tym roku pobiegłam w Poznaniu Wings for Life i choć nie było łatwo, bo pojechałam tam chora, przeżyłam jedną z pięknych niezapomnianych przygód. Tak wiele przede mną.

Jakie jest Twoje życiowe  motto?

Moim motto jest - codziennie do przodu. Lubię myśleć, że nigdy nie jest dla nas za późno, jeśli pragniemy coś zmienić. Trzeba się realizować, słuchając własnej intuicji. Trzeba wierzyć, że mamy moc, która pomaga w spełnianiu marzeń. To nasze pozytywne myślenie tak działa!

W moim przypadku jak na razie to się sprawdza!

 

AleksLodzki2015

Półmaraton Aleksandrów Łódzki

Życiówki:

5km: 00:23:34

10km: 00:48:15

½ maraton: 01:53:51

Maraton: ciągle przede mną!

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy