Nike LunarGlide +4. Test butów.

autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 24/08/2012

Już ponad miesiąc testuję najnowszy model butów Nike z serii LunarGlide – LunarGlide +4. Model ten został unowocześniony i odchudzony aby poprawić komfort treningu.

W nowych „lunarach” biegałam przez miasto – po asfalcie i twardych chodnikach, a także po parkowych alejkach. Biegałam w nich również po leśnych ścieżkach podczas wakacyjnego wyjazdu. Buty przetrwały podbiegi, interwały, bieg tempowy i wycieczkę biegową, która zaprowadziła mnie na drogę wyłożoną kocimi łbami, ścieżkę pokrytą nieprzyjemnym żwirem uciekającym spod nóg i piaszczystą drogę przez las. Krótko mówiąc – przetestowałam buty Nike LunarGlide +4 chyba na każdej możliwej powierzchni! Po tych kilku tygodniach mogę powiedzieć krótko: nowe „lunary” sprawdziły się świetnie! Dla każdego jednak „świetnie” może znaczyć coś innego zatem po kolei…

Moje pierwsze i kolejne wrażenia…

Kiedy pierwszy raz założyłam nowe Nike LunarGlide+4 wydały mi się one bardzo dopasowane – but „ciasno” przylegał do stopy. Od razu jednak zaznaczę, że to bardzo pozytywna cecha. Kiedyś nie przeszkadzało mi, że noga trochę „lata” w butach biegowych. Obecnie coraz większą wagę przywiązuję do jak najlepszego dopasowania obuwia ponieważ to zdecydowanie podnosi komfort podczas biegu. Oczywiście tylko wtedy kiedy but jest naprawdę wygodny! Nike LunarGlide+4 wykonane są jednak z mięciutkiej tkaniny dzięki czemu  wygoda jest zapewniona.

Firma Nike w opisie butów LunarGlide+4 szczyci się tym, że przy produkcji tego modelu wykorzystano tą samą technologię, którą mają buty profesjonalnych sportowców.  I dobrze! W końcu trenując wytrwale do półmaratonu i „dyszki”, gdzie bardzo bym chciała nabiegać życiówkę – momentami czuję się jak sportowiec! Cieszy więc, że producent obuwia chce dać nam – amatorom to, co jego zdaniem, najlepsze…

Technologia nosi nazwę Nike Flywire  i „opiera się na wykorzystaniu włókien nylonowych o wysokiej dynamice przenoszenia sił, dostosowujących się do ruchu stopy i zapewniających silne wsparcie oraz komfort przy jednoczesnym zachowaniu lekkości i niewielkiej wagi buta. System włókien Flywire obejmuje stopę w pełnym wymiarze, gwarantując idealne dopasowanie, podobnie jak rękawiczka, co eliminuje powstawanie zbędnych przestrzeni wewnątrz buta, typowych dla tradycyjnej cholewki.”  - Tyle od producenta. Faktycznie – o dopasowaniu butów już napisałam, bo to pierwsze co zauważyłam - jeszcze bez zagłębiania się w zawiłości technologiczne. Co do wagi buta to już przed założeniem butów po raz pierwszy na nogi wydały mi się niesamowicie lekkie. To na pewno ich kolejny duży atut, który przełożył się na komfort biegu już na moim pierwszym treningu w LunarGlide+4.

Kolejna rzecz, na którą zwróciłam uwagę stawiając pierwsze kilka kroków w nowych butach -  to podeszwa. Wydała mi się solidna i sprężynująca, co sprawiło, że natychmiast miałam ochotę… zacząć biec. Może to śmiesznie brzmi, ale to trochę  tak, jakby buty same zachęcały do wyjścia na trening…  Hm… może to moja wyobraźnia płata mi figle? Nie wiem, w każdym razie faktycznie – nie czekałam długo, tylko ruszyłam przed siebie.

Pierwszy trening w „lunarach” przypadł na asfalt i kawałek polnej ścieżki. „Tajemnicza” podeszwa okazała się niezwykle dynamiczna dzięki czemu nogi same niosły mnie do przodu. Zrobiłam sobie 5-o kilometrowe przyspieszenie do tempa nieco poniżej mojego tempa startowego na 10km. Biegło się świetnie! Jedyne co zmartwiło mnie pod koniec mojej 10-o kilometrowej przebieżki to… lekko obtarta pięta. Jak się okazało, podczas mojego „szaleńczego” biegu zsunęła mi się zbyt krótka skarpetka. Prawdopodobnie dlatego, że Nike LunarGlide+4 mają o około 0,5cm wyższy „zapiętek” niż buty, w których wcześniej biegałam. Na szczęście obtarcie nie było duże. Na następny trening założyłam już normalne skarpetki (a nie „stopki”) i żadnego dyskomfortu nie było! Nie ukrywam, że ucieszyło mnie bardzo, ze ten „wypadek” nie był winą nowych butów …

Kilka dłuższych wybiegań po asfalcie zwróciło moją uwagę na naprawdę dobrą amortyzację Nike LunarGlide+4. Przez cały czas odczuwałam komfort i nie czułam przeciążenia w kolanach, co czasami mi się zdarza podczas długotrwałego „klepania kilometrów na szosie”. Buty na pewno miały tutaj znaczenie ponieważ na dwa treningi na asfalcie wybrałam się też w innym obuwiu i komfort biegu na końcu treningu był trochę mniejszy.

Nike LunarGlide+4 sprawdziły się także podczas biegania w terenie. Jak już wspomniałam na samym początku, dzięki wyjazdowi nad jezioro i mieszkaniu przez dwa tygodnie pod namiotem moje „lunary” miały okazję odwiedzić najdziwniejsze zakątki:). Na nierównościach terenu z pomocą moim stopom przyszła dobra stabilizacja butów Nike LunarGlide+4.

Co jeszcze? Na pewno warto wspomnieć o tym, że buty dają komfort termiczny. Nie czułam wyjątkowego przewiewu, ale po zdjęciu butów moje stopy nie były „zagotowane”. Z resztą ciężko ocenić kwestię wentylacji kiedy np. człowiek z trudem wspina się pod górkę w dusznym lesie podczas 30-o stopniowych upałów…

Nike LunarGlide+4 mają ładny opływowy kształt dzięki czemu nawet mój stosunkowo duży rozmiar wygląda kobieco i delikatnie! Ogromny plus należy się producentowi za czarny kolor. Ciemne buty przecież  zdecydowanie lepiej wyglądają po X przebiegniętych kilometrach, po kontakcie z błotem, kurzem i wodą. Biało różowa podeszwa świetnie się z czernią komponuje, dzięki czemu buty prezentują się naprawdę estetycznie!

Podsumowując -  bardzo chciałam napisać coś negatywnego o Nike LunarGlide+4 ponieważ być może wówczas ktoś, kto będzie czytał moją recenzję uznałby ją za bardziej wiarygodną. Szukałam, szukałam i… nie znalazłam. Przetestowałam te buty na moich stopach, na moich treningach i jak dla mnie - są po prostu świetne.  

Jeśli interesuje Cię inna opinia na temat Nike LunarGlide+4 zajrzyj też na blog Iwony Ludwinek, naszej współredaktor: http://bieganie-wg-blondynki.blog.pl/2012/08/13/nike-lunarglide-4/

Dane techniczne butów Nike LunarGlide+4 znajdziesz natomiast TUTAJ :)

Przeczytaj również

W poszukiwaniu ultra komfortu - ASICS TRABUCO MAX 4 - buty do biegania w terenie [recenzja]

Mocno amortyzowane buty do biegania w terenie od Asics. Jak się sprawdzają w praktyce? 

ASICS GEL-NIMBUS 27 - recenzja

Nowa odsłona kultowych butów do biegania długich dystansów po asfalcie doczekała się kilku innowacji. Jak się biega w tym modelu? Dla kogo się sprawdzi i na jakie treningi? Zapraszam. 

Wszechstronne buty do biegania po asfalcie - PUMA Velocity Nitro 3 [TEST]

Z ciekawością przystąpiłam do testowania nowego modelu od PUMA. Tak się składa, że miałam już możliwość testowania wcześniejszych odsłon tego buta i za każdym razem byłam mile zaskoczona.

Czy buty mogą poprawić szybkość biegu? ASICS METASPEED SKY PARIS [TEST]

Ultralekkie buty przeznaczone do bicia rekordów na asfalcie zaskakują swoją nowoczesną konstrukcją i dają… bardzo oryginalne odczucia podczas biegu! Czy są w stanie przyspieszyć twój bieg?

W poszukiwaniu butów do biegania idealnych! Porównujemy 2 modele butów asfaltowych Asics: GEL-CUMULUS 25 i GT-2000 11 [TEST]

W poszukiwaniu butów do biegania idealnych! Porównujemy 2 modele butów asfaltowych Asics: neutralne GEL-CUMULUS 25 i stabilizujące GT-2000 11