Chcecie prawdziwie biegać? Poznajcie buty do biegania SKORA! Test.

autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 02/06/2013

Pierwszy raz z butami SKORA zetknęłam się w zeszłym roku na Maratonie Warszawskim. Otwarta na wszelkie nowości rynkowe od razu zabrałam się za przymierzenie buta do biegania, który… w niczym nie przypominał buta do biegania. Jak to? No właśnie tak – na pierwszy rzut oka obuwie SKORA wgląda jak designerskie buty do „wygodnego chodzenia” na co dzień. Ładny opływowy kształt, przyjazna dla oka kolorystyka i płaska podeszwa całkowicie pozbawiona wszelkich systemów amortyzacyjnych z poduszkami, piankami, żelami i innymi tego typu cudami.

Tymczasem buty SKORA, choć idealnie nadają się też do innych aktywności (chodziłam w nich na siłownię i na co dzień), stworzone zostały przede wszystkim do biegania. A dokładniej rzecz ujmując, jak to określa sam producent – do prawdziwego biegania. „Run Real” (Biegaj prawdziwie) to hasło przewodnie marki. Chodzi o to, aby biegać jak najbardziej "naturalnie" - tak jak nas stworzyła natura, bez zbędnych pomocy ze strony systemów amortyzujących, wspierających, stabilizujących. 

Nazwa SKORA budzi skojarzenie ze skórą nie bezpodstawnie ponieważ buty wymyślił w USA biegacz polskiego pochodzenia mając w zamyśle but, który będzie niczym druga skóra.

Budowa buta

Faktycznie, buty są dopasowane. Mają nawet regulowany na rzep zapiętek. Kształt podeszwy imituje kształt stopy. Nawet pod piętą podeszwa jest zaokrąglona. Producent zapewnia, że guma na podeszwie jest odporna na ścieranie. Po 7 miesiącach użytkowania (biegam w SKOR’ach minimum raz w tygodniu, ostatnio więcej) muszę przyznać, że podeszwa ma się świetnie.

Cholewka moich butów (SKORA FORM) wykonana jest z mięciutkiej skóry koziej (Pittards), która również mimo upływu czasu prezentuje się prawie jak nowa. Miałam trochę obaw przed bieganiem w skórzanych butach jednak z perspektywy czasu widzę, że wybór był trafiony. Skórka jest mięciutka i przez to bardzo wygodna, nie obciera, dostosowuje się do stopy i skutecznie odprowadza wilgoć. Można biegać nawet bez skarpetek (próbowałam) chociaż osobiście ze względów higienicznych wolę jednak ubrać moje stopy.

Minusem koziej skóry jest… jej zapach. Pierwsze kilkanaście tygodni buty miały ten bardzo intensywny, charakterystyczny zapach po każdym wyjęciu z torby sportowej czy z szafki. Mimo upływu czasu zapach nadal jest wyczuwalny. Przy bieganiu jednak nie jest to problemem, a jeśli ktoś trenuje raczej w klubie fitness to może wybrać inny model butów SKORA, z cholewką z bardziej tradycyjnych materiałów.

Jeszcze jedna rzecz na temat wyglądu butów – sznurowanie. W butach SKORA jest wykonane z boku dzięki czemu but lepiej dopasowuje się do nogi. W tradycyjnych biegowych butach z sznurowaniem z przodu często język buta skręca mi się w bok. Doceniam zatem ten „motyw” ze sznurowaniem z boku (z resztą zwróciłam uwagę na to, że coraz więcej producentów zaczyna w ten sposób projektować obuwie biegowe; zwłaszcza to dopasowane, minimalistyczne).

Pierwsze wrażenia

Ponieważ buty SKORA założyłam mając już na swoim koncie kilkanaście lat biegania (w większości tradycyjnych napakowanych stabilizacją i amortyzacją butach) moje początki z bieganiem w nowy sposób były ostrożne. Podeszłam do tematu „profesjonalnie” zapoznając się najpierw z przewodnikiem dla biegaczy przygotowanym przez producenta SKORA. „Przejście” na „prawdziwe bieganie” powinno trwać kilkanaście tygodni. Dlatego właśnie zdecydowałam się opisać buty dopiero teraz, po 7 miesiącach.

Powolne przestawianie się na bieganie naturalne

Zaczęłam od chodzenia w butach SKORA przez tydzień (tam, gdzie się dało pójść w butach sportowych), później przez 2 tygodnie chodziłam w nich na siłownię. Moja pierwsza przebieżka w SKORA’ch była truchtem i trwała około 10 minut. Na drugi dzień mocno bolały mnie mięśnie łydek. Tak miało być więc dałam nogom trochę odpocząć (biegając w „normalnych” butach) i kilka dni później ponownie wybrałam się na naturalną przebieżkę. Za każdym razem wydłużałam trochę czas biegania w SKORA’ch. Ponieważ moje treningi biegowe nigdy nie trwają tylko 10 czy 15 minut biegałam w nowych butach w ramach rozgrzewki, później zmieniałam buty na inne i zaczynałam mocniejszy trening. Tak wyglądały początki.

Późniejszą jesienią i zimą wybierałam się w SKORA’ch już na cały trening – ten najłatwiejszy w tygodniu, regeneracyjny.

Wpływ „prawdziwego biegania” na stopy i nogi

Po zaledwie kilku tygodniach korzystania z nowych butów odczułam różnicę w… sile moich stóp i łydek. Wręcz czułam jak stają się silniejsze i bardziej sprawne. Dołożyłam do tego ćwiczenia stabilizujące staw skokowy i w okolicach stycznia miałam już wrażenie, że naprawdę moje nogi są w coraz lepszej formie (mimo grudniowej przerwy w treningach).

Stała się też rzecz absolutnie dla mnie niesamowita. „Zniknął” mój problem ze stopami – od ponad roku zmagałam się z nawracającą kontuzją rozcięgna podeszwowego i kilkoma jeszcze innymi „drobiazgami”. Próbowałam terapii manualnej, rozciągania, krioterapii, masaży i innych cudów, ale nic nie „działało”. Mam płaskostopie i nadmierną pronację w jednej stopie, co według niektórych lekarzy kwalifikuje się na wkładkę ortopedyczną i buty stabilizujące, a według innych w ogóle na zaprzestanie biegania. Zamiast tego wszystkiego postanowiłam… zrobić dokładnie odwrotnie i zbliżyć się do natury.

Nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że „wyleczyły” mnie akurat buty SKORA. Tego nie wiem natomiast jestem przekonana, że pomogła mi właśnie zmiana butów na „lżejsze”. Poza butami SKORA od jesieni zeszłego roku biegam niemal wyłącznie w butach określanych mianem „minimalistycznych” bądź „przejściowych” pomiędzy minimalistycznymi, a amortyzowanymi. Wszystkie moje buty z grubymi podeszwami, amortyzacją i stabilizacją stoją w szafie i czekają na…  swój czas. Chyba już się go nie doczekają:)

Szybkość

Wiosną zaczęłam biegać „prawdziwie” więcej; osiągając dystans 10 i więcej kilometrów. Zaczęłam też wykonywać w butach SKORA również szybsze treningi. W tych butach się „frunie”, pod warunkiem jednak, że ma się wcześniej przygotowane do tego nogi. Ponieważ buty te zmuszają do lądowania na śródstopiu nie marnujemy energii na przetaczanie całej stopy podczas biegu, od razu można się wybić i… biec dalej. Osobiście uważam, że wymaga to treningu, ale widzę, że warto jeśli komuś zależy na łamaniu życiówek. Następną dychę  planuję zaatakować właśnie w „ten sposób” (wszak tak biegają najszybsi ludzie na świecie) i z pewnością wykorzystam do tego celu byty SKORA.

Zużywanie się butów

Biegam w butach SKORA ponad 7 miesięcy (minimum raz w tygodniu; a ostatnio więcej). Ponieważ nie ma tu systemów amortyzacyjnych, które mogły by się „osłabić” nie muszę się też martwić wymianą butów po iluś tam przebiegniętych kilometrach. Uff, to znaczy, że skoro moje buty nadal prezentują się świetnie to nie muszę jeszcze kupować nowych. Zaczynam rozumieć politykę cenową marki SKORA (buty do tanich nie należą)…

Podsumowując...

Cóż mogę powiedzieć?  Buty SKORA spodobały mi się bardzo, bo są po prostu wygodne i pomagają mi osiągnąć mój cel – stać się lepszą, silniejszą i szybszą biegaczką.

Ktoś powie „moda”, wszak firmy z obuwiem sportowym prześcigają się aktualnie w „naturalnych” rozwiązaniach ewidentnie wychodząc naprzeciw modzie na naturalne bieganie właśnie. Od razu powiem – nie mam w zwyczaju ulegać wyłącznie modzie. Temat zainteresował mnie na tyle, że postanowiłam zapoznać się z nim bliżej. Pisać można by wiele na ten temat, ale tutaj będzie w skrócie. Dowiedziono, że buty do biegania z nadmierną amortyzacją rozleniwiają nasze stopy (pewnych mięśni w ogóle nie używamy) i sprawiają, że biegamy niezgodnie z naszą fizjologią (lądując na pięcie zamiast na śródstopiu) i narażamy się na najróżniejsze kontuzje.

Przekonuje mnie ta teoria, bo osobiście wierzę, że natura z jakiegoś powodu sprawiła, że nasze nogi zbudowane są w taki, a nie inny sposób. Jeśli bosonogi człowiek biegnąc ląduje na śródstopie to znaczy, że „natura tak nas stworzyła” i tak właśnie powinno się zdrowo biegać.

Jednocześnie wiem, że nie da się tego zrobić z dnia na dzień, ani nawet w kilkanaście tygodni. Jeśli przez ponad 11 lat biegałam w butach z amortyzacją to wydaje mi się, że rozsądnie jest dać moim nogom odpowiednio dużo czasu na zbudowanie siły potrzebnej żeby znosić obciążenia treningowe w inny sposób. Dlatego jeszcze nie biegałam w butach SKORA np. 30-o kilometrowych dystansów, ale wiem, że to wszystko jest przede mną. I wiem, że nadejdzie dzień, w którym przebiegną „naturalnie” cały maraton.  Albo jeszcze dalej, kto wie…

Przeczytaj również

W poszukiwaniu ultra komfortu - ASICS TRABUCO MAX 4 - buty do biegania w terenie [recenzja]

Mocno amortyzowane buty do biegania w terenie od Asics. Jak się sprawdzają w praktyce? 

ASICS GEL-NIMBUS 27 - recenzja

Nowa odsłona kultowych butów do biegania długich dystansów po asfalcie doczekała się kilku innowacji. Jak się biega w tym modelu? Dla kogo się sprawdzi i na jakie treningi? Zapraszam. 

Wszechstronne buty do biegania po asfalcie - PUMA Velocity Nitro 3 [TEST]

Z ciekawością przystąpiłam do testowania nowego modelu od PUMA. Tak się składa, że miałam już możliwość testowania wcześniejszych odsłon tego buta i za każdym razem byłam mile zaskoczona.

Czy buty mogą poprawić szybkość biegu? ASICS METASPEED SKY PARIS [TEST]

Ultralekkie buty przeznaczone do bicia rekordów na asfalcie zaskakują swoją nowoczesną konstrukcją i dają… bardzo oryginalne odczucia podczas biegu! Czy są w stanie przyspieszyć twój bieg?

W poszukiwaniu butów do biegania idealnych! Porównujemy 2 modele butów asfaltowych Asics: GEL-CUMULUS 25 i GT-2000 11 [TEST]

W poszukiwaniu butów do biegania idealnych! Porównujemy 2 modele butów asfaltowych Asics: neutralne GEL-CUMULUS 25 i stabilizujące GT-2000 11