autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 06/10/2014
…żeby było dobrze:)
Chcemy jak najlepiej, chcemy być aktywne, wysportowane, zdrowe, czuć się i wyglądać pięknie w swoim ciele. Postanawiamy sobie, że będziemy biegać tyle i tyle razy w tygodniu, rozciągać się po każdym treningu i jeszcze kilka razy ćwiczyć mięśnie brzucha. Wyrzucamy z szafek słodycze, żeby nie kusiły i żeby dzieci nie wcinały przed obiadem tego, co ewidentnie niezdrowe. Zbieramy przepisy z wege kuchni i kupujemy produkty w sklepie z żywnością eko z zamiarem oczywiście, żeby przygotować super zdrowe potrawy dla całej rodziny i może przy okazji przejść wreszcie na wegetarianizm. Ma być idealnie, wspaniale, energetycznie i nowocześnie. Tak…
W pogoni za ideałem...
Szybko okazuje się jednak, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i choćbyśmy stawały na głowie po prostu się nie da. Dziecko krzywi się na widok tabouleh z kosmosy ryżowej, którą pieczołowicie przyrządzałyśmy późnym wieczorem (nie wspominając o tym ile kosztowały składniki w sklepie eko), mąż stwierdza, że nie ma co jeść i przynosi do domu kiełbasę, którą wszyscy (łącznie z najmłodszymi) wychwalają pod niebiosa, a teściowa rozpieszcza maluchy czekoladkami o wątpliwych walorach odżywczych. Jeszcze chwilę próbujemy z tym walczyć, ale najczęściej bezskutecznie. W końcu odpuszczamy nie chcąc wyjść na „jędze” i „wyrodne matki”. Poddajemy się i stwierdzamy, że wszystko jest do D…
Ale mamy jeszcze sport! Tu możemy się spełnić. Tylko, że… właściwie to mięśnie brzucha ostatnio ćwiczyłyśmy chyba 2 tygodnie temu (kiedy to zleciało???), a rozciąganie po bieganiu wydaje się po prostu żartem – przecież nie ma na to czasu! O ile w ogóle udaje nam się chociaż pobiegać tyle, ile zaplanowałyśmy. Bo z tym też bywa różnie. Często nagle „wyskakuje” coś niezwykle ważnego na moment przed planowanym treningiem. Innego dnia po pracy po prostu umieramy ze zmęczenia i nie ma siły, która wypchnęłaby nas na bieganie... mimo wszystkich dobrych chęci! Nastawiamy budzik na rano, żeby zrobić rundkę po parku jeszcze przed pracą, ale noc zawsze jest za krótka (przecież znów nie udało nam się położyć przed północą). I jak tu trenować???
Mówią, że można. Bo można, ale bywa i tak, że kiedy już nam się udaje zacząć regularnie biegać coś staje na przeszkodzie. Najczęściej choroba lub kontuzja, albo nawet zwykły niepoważny uraz, który jednak nie pozwala czerpać przyjemności z biegania. I co z tego, że doszłyśmy do 30 minut czy godziny ciągłego biegu, czujemy się lepiej i nasz sportowy cel zaczyna wydawać się realny gdy nagle… wszystko bierze w łeb. Przerwa i znów trzeba zaczynać wszystko od nowa. Mozolnie i z uporem… O ile starczy nam sił żeby znów wszystko zacząć od początku. Bo przecież miało być idealnie! Miałyśmy już być prawie mistrzyniami świata…
Nie musi być idealnie!
Im szybciej to sobie uzmysłowimy tym lepiej. Dobrze jest mieć plan i dobrze jest się go trzymać w miarę możliwości, ale trzeba zawsze zostawić sobie jakiś margines na nieprzewidziane „wypadki”. Bo życie jest jakie jest i wszystko się może zdarzyć. Nic nie da łamanie rąk i denerwowanie się na wszystkich wokół, że nie ułatwiają nam zadania. Podejście „wszystko albo nic” z reguły nie przyniesie rezultatów. W pewnym momencie zawsze nadejdzie kryzys, bo jak długo można walczyć ze wszystkim i wszystkimi? I przecież nie o to w życiu chodzi!
W kwestii treningu i zdrowego odżywiania dobrze się kierować starym powiedzeniem „lepszy rydz niż nic”. Bo lepiej zrobić 20 „brzuszków” niż zero. Lepiej potruchtać 15 minut niż nie wyjść w ogóle. Lepiej biegać 3 razy w tygodniu (zamiast planowanych siedmiu) niż poddać się bo „plan nie wychodzi” i przestać biegać w ogóle. Lepiej ugotować coś wege dwa czy trzy razy w tygodniu zamiast odpuścić temat, bo rodzinie nie pasuje nowa kuchnia. Powoli, małymi krokami – do celu.
Nie musimy wyglądać jak modelki z pierwszych stron gazet, nie musimy mieć „idealnie gładkiej skóry” na pośladkach i naprawdę nie każda z nas musi nosić rozmiar 36. Ważne, żebyśmy znalazły równowagę w życiu i czerpały radość z jak największej ilości rzeczy. Niech bieganie będzie jedną z tych radości, a nie obowiązkiem wynikającym z „idealnego” planu. Niech odkrywanie nowych zdrowych smaków będzie przygodą. Łatwiej zachęcić rodzinę do wspólnej przygody niż zmusić do diety:). A czasami można zjeść też batonika. Dla przyjemności!
Newsletter
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco !
Dodaj komentarz
Komentarze (1)
Napisany przez StevEmbole, 23/11/2019 7:00am (6 lata temu)
Propecia Eficiencia Generico De Propecia En Espana <a href=http://cialiorder.com>cialis from canada</a> Cialis 200mg Pills Propecia Doping Doxycycline Online For Sale
Nikt jeszcze nie dodał komentarza
Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy