Zaloguj się:

lub  
 
 

Po co nam kobiece imprezy sportowe?

 

autor: Iwona Ludwinek-Zarzeka, opublikowano: 08/06/2015

Za nami cykl imprez zorganizowanych tylko dla pań, pod hasłem #LepszaJa. Setki kobiet ćwiczyło i biegało wyłącznie we własnym gronie. Bez rywalizacji, bez towarzystwa mężczyzn. Zastanawiałyście się, dlaczego tego typu wydarzenia cieszą się tak ogromną popularnością?

Czy biorąc udział w kobiecych imprezach sportowych zdarzyło Ci się usłyszeć, że jest to w czystej postaci szowinizm? Że gdyby odwrócić sytuację i zorganizować bieg tylko dla mężczyzn, to horda „rozwścieczonych feministek” rozszarpałaby samego organizatora? Ja słyszałam bardzo często. Problem polega jednak na tym, że mężczyźni nie byli przez setki lat traktowani z pogardą dla ich możliwości, umiejętności, ambicji i marzeń. Ba, przez setki lat miliony kobiet były pozbawione marzeń. Nie jestem pewna, czy kobiety MUSZĄ brać udział wyłącznie w wydarzeniach zorganizowanych tylko dla nich. Natomiast jestem przekonana na 100 proc, że mają ku temu istotne powody.

IMG 5

Po prawej Mariola Ślusarczyk - wielokrotna medalistka Mistrzostw Polski w biegach długodystansowych

Dwa lata temu firma Nike zorganizowała kobiecy bieg She Runs The Night. Cieszył mnie widok fali biegaczek, które stawiły się na linii startu. Dobrze się bawiłam, szczególnie gdy widziałam, jak wiele nas jest. Wszystkie dziewczyny dobiegły do mety, dla wielu z nich, to było pierwsze w życiu 5 km. Jednocześnie nie do końca odpowiadał mi przekaz imprezy. Byli panowie-modele, gotowi do pozowania do zdjęć. Były dźwięki i błyski fleszy, które imitowały wbieganie na czerwony dywan. Wizerunek kobiet wydawał mi się mocno spłycony.

Tegoroczny cykl kobiecych eventów był jednak inny. Chociaż nie było ostrej rywalizacji między uczestniczkami, to hasło „lepsza ja” było okraszone jasnym przekazem: pokonujmy swoje granice. Z każdym treningiem stajemy się coraz lepsze. Nie odpuszczamy. Podnosimy poprzeczkę. Walczymy same ze sobą. O formę, o szczęście, o satysfakcję z tego jaką się jest i kim się jest.

Kobiece wydarzenia sportowe są czymś, co pozwala wydobyć się z kokonu niemocy i nieśmiałości. Kierowane są między innymi do pań, które wstydzą się konkurować na jednej trasie z facetami, bo od małego słyszały, że się nie nadają do rywalizacji. Nie, takie eventy to nie terapia. Nie wierzę w magiczną moc imprez dla biegaczek-amatorek. Jednak nie wątpię, że stanowią one często iskierkę, która pozwala zacząć działać. Motywator, który nie kończy się tylko na pustych hasłach.

21kij3

W sporcie, jak w życiu: trzeba być wytrwałym i próbować. Do skutku!

Mam nadzieję, że kolejne lata sprawią, iż liczba biegaczek będzie rosnąć. Kobiet, które odkryją, że sport jest czymś więcej, niż dbanie o szczupłą figurę. Że może stanowić bodziec do realizowania siebie, szukania swojej ścieżki i odnajdywania poczucia własnej wartości.

Przełom już następuje. To się dzieje. Kobiety zaczynają bez skrępowania zakładać biegowe buty i wychodzą na ulice, do parków, na leśne ścieżki. Wierzę, że to dopiero początek wielkiej drogi.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy