Z wizytą u psychodietetyka – studium przypadku

autor: Witold Glück, opublikowano: 10/07/2013

W poprzednim artykule starałem się przybliżyć czym jest psychodietetyka i pokazać jej praktyczne zastosowania. Teraz pora na opis prawdziwego przypadku. Oczywiście nie podam tu szczegółów i wszelkie podobieństwo jest przypadkowe, ale zapewniam, że jest to 100% realny opis.

Klientka:

- Lat 45+, ale to z wywiadu, na tzw. oko to przynajmniej 10 lat mniej.
- Biega od wielu lat amatorsko z ambicjami, miała przerwę ok. 2 lat zamierza wrócić i zrobić „życiówkę” w maratonie – trenuje 5 razy w tygodniu wg. planu.
- Prawidłowa waga – już bez sprawdzania można to powiedzieć.
- Bardzo wysoki stopnień motywacji, duża wiedza na temat treningu i żywienia.

Już wstępna rozmowa pokazuje, że jest bardzo zdeterminowana, żeby pobiec jak najszybciej, podporządkowała temu cały swój wolny czas. Powodem wizyty w gabinecie była, jak to określiła konieczność zrzucenia 3 kg i pomimo diety nie udało jej się to osiągnąć, dodatkowo pojawiały się spadki energii – jakby przemęczenie. Tak jasno określony cel to duże ułatwienie, ale w tym przypadku nie jest to takie proste.

Klientka stosuje dietę quasi wegetariańską – mięso drobiowe raz w tygodniu, bardzo dużo biega, ma wysokie oczekiwania i pokłada nadzieję, że właśnie utrata tych magicznych 3 kg stanowi klucz do jej sukcesu.

Cóż trzeba było działać dwutorowo:

1. przyjrzeć się diecie – może są tu jakieś rzeczy do poprawienia, może brakuje składników odżywczych?

2. przyjrzeć się sposobowi treningu i sposobowi życia – czy te spadki formy  nie są tematem maskującym np. przetrenowanie czy błędy treningowe?

Wspólnie zrobiliśmy analizę diety i… naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Węglowodany, warzywa - słowem chyba nie tutaj jest problem – tak to wyglądało.

Następnie na rozkład wzięliśmy trening. Muszę zastrzec - nie jestem trenerem lekkiejatletyki, ale z mojego doświadczenia to w tym temacie też wszystko wyglądało na poukładane.

Analiza dnia – też niby jest czas na odpoczynek, brak dodatkowych obciążeń.

No i co robić ? Sytuacja wyglądała na patową, ale powoli prowadząc wywiad zacząłem dostrzegać pewne zdarzenia wymagające dopracowania.

Diety nie zmienialiśmy jedynie zwiększył się, zgodnie z planem treningowym, tygodniowy kilometraż i nadal te same symptomy – waga stoi z miejscu i występują wahania energii i połączone z tym wahania nastroju.

Coś jest nie tak – tylko jak to wydobyć od klienta? słuchać i analizować – ponownie bierzemy „ na tapetę” rozkład już nie dnia,  ale całego tygodnia i co się okazało?

Taka pozorna błahostka, do której klientka nie przykładała większej wagi, ale od słowa do słowa wyjawiła, że po weekendzie ma więcej energii więc dokłada sobie trochę kilometrów do planu w środku tygodnia.  Chcąc rozładować stres związany z pracą robi trening dużo mocniej niż w planie – ma wtedy poczucie spełnienia i pomimo dużego zmęczenia jest zadowolona. Problem w tym, że w dniu następnym z ogromnym trudem idzie jej bieganie lub zrezygnuje z części treningu – czuje się wtedy podwójnie źle.

To swoiste nagradzanie się i dyscyplinowanie powodowało mocne rozchwianie planu treningowego ( jak sama oceniła mogło to być nawet 20% więcej ) i mogło wpłynąć negatywnie na całość przygotowań do maratonu.

Pracowaliśmy w tym zakresie jak nad ciastem tzn. zróbmy wg przepisu, przetartym szlakiem, następnym razem pozwolimy sobie na eksperymenty. Trening zaczął być już dobrze osadzony,  ale jeszcze ta nieszczęsna waga! Koniecznie musi schudnąć! Bez tego czuje, że nie da rady, że wszystko się zawali itp. itd. No i jak to pogodzić z ciężkim treningiem? Jak uniknąć energetycznych dołków?

Jeszcze raz analiza.W międzyczasie zrobiło się już ciepło na dworze i zaczęliśmy omawiać kwestie nawadniania i… wyskoczył królik z kapelusza.

Otóż klientka uległa magii reklamy z zaczęła pić soki z serii 0% cukru myśląc, że są to niskokaloryczne napoje, a piła ich dużo. Im było cieplej tym więcej. Tymczasem napoje te są słodzone i bardzo łatwo przyswajalne!!! Stanowią źródło dodatkowych jakby zamaskowanych kalorii!!

No tak, ale nie ukrywajmy, są smaczne i łatwo dostępne, a zmienić przyzwyczajenia nie jest łatwo. Wprowadziliśmy więc pewną drobną podmianę – trochę mniej soków owocowych  i już tylko w 100% naturalne, a w zamian soki warzywne .

Zadziałało  - chociaż trochę też uznaliśmy te 3 kg w dół za wartość oczekiwaną, ale nie obligatoryjną, tak aby priorytety energetyczne były spełnione. Bezwzględne przyglądanie się kilogramom -  to częsty błąd sportowców, zwłaszcza w tych dyscyplinach gdzie nie ma kategorii wagowych.

Czy sen o „życiówce” się spełnił? Życie jest trochę przewrotne i lubi płatać figle i na dwa tygodnie przed startem klientkę powaliła grypa. Nie pobiegła w ogóle, ale gdy minął pierwszy żal przyszła refleksja, że okres przygotować nie był czasem straconym, dowiedziała się o sobie wiele ciekawych, pozornie błahych rzeczy, które pozwolą jej na jesieni ponownie wejść prawidłowo w cykl treningowy.

Zaczęła lepiej współpracować z własnym organizmem, obniżyła sobie poziom stresu i pomimo tego, że nie startowała wiosną w maratonie, uwierzyła w swoje możliwości.

Jak będzie?  Czas pokaże.

Przeczytaj również

Dieta w niedoborze żelaza

Jak zapewnić sobie odpowiednią ilość żelaza

Ile kofeiny to za dużo?

Dla sportowców szukających dodatkowego zastrzyku energii, kofeina jest popularnym wyborem, ale jej działanie ma swoje granice. Oto przewodnik, który pomoże określić optymalną dawkę kofeiny oraz wyjaśn...

Dlaczego regeneracja po treningu jest kluczowa dla budowy masy mięśniowej?

Budowa masy mięśniowej to proces wymagający nie tylko intensywnych treningów, ale także odpowiedniego odpoczynku i regeneracji. 

Bezpieczna suplementacja dla początkujących - jak zacząć?

Wkraczając w świat suplementacji, szczególnie na początku, łatwo poczuć się przytłoczonym ilością dostępnych produktów i informacji. 

Kawa a bieganie - czy kofeina pomaga biegać lepiej?

Czy kawa może poprawić moje wyniki biegowe?