Zaloguj się:

lub  
 
 

New Balance Zante - test

 

autor: Iwona Ludwinek-Zarzeka, opublikowano: 28/05/2015

Po erze butów minimalistycznych coś w ludziach pękło. Nie chcieli masowo zakładać pięciopalczastych skarpetek z vibramową podeszwą, ani też wyrywać się na długie wybiegania z pianką o grubości do 3 mm. Niektórzy oczywiście pozostali wierni temu nurtowi, wielu jednak, jak się okazało, nie byli w pełni przygotowani na takie innowacje. W odpowiedzi na przemijający minimalistyczny boom, na sklepowych półkach zaczęły pojawiać się znów obfite kształty. Czy jednak ostatnie „chude” lata nic nas nie nauczyły? Czy obuwnicza moda pod względem technologii zatacza koło zjadając swój własny ogon?

Tak właśnie pomyślałam, gdy New Balance wypuściło modele skonstruowane na bazie grubaśnej pianki zwanej Fresh Foam. Tyle się mówiło o technice biegu, o lądowaniu na śródstopiu i szkodliwości sztywnych, mocno zabudowanych biegówek. Jednak para, która dostała się w moje posiadanie, mimo iż posiadająca sporą amortyzację, nijak się ma do „cegieł” popularnych przed okresem minimalistycznym.

NB Fresh Foam Zante2

Pierwsze wrażenie

Pierwsze zetknięcie z NB Zante było...zaskakujące. Z jednej strony miękko, gdyż cholewka idealnie dopasowała się do stopy, z drugiej – nie spodziewałam się dosyć charakterystycznej twardości od strony podeszwy. I jakby to zdanie nie brzmiało, jest ono komplementem! W wielu modelach o wysokiej amortyzacji ma się wrażenie, jakby stopa się w bucie zapadała. Tutaj z kolei odniosłam wrażenie, że mam na sobie dynamiczne...kapcie. Było mi bardzo wygodnie, miło, ale „z pazurem”.

Minimalny maksymalizm

Podeszwa jest pozbawiona jakichkolwiek plastikowych elementów. Żadnych mostków, usztywnień – czysta pianka. 6 milimetrów dropu (spadek pięta-palce) to dla jednych dużo, dla innych mało. Producent umieścił dosyć suto amortyzację na całej długości butów. W rezultacie nie ma większego problemu, aby biegać w nich zarówno ze śródstopia, jak i z pięty.

Również pozostała część obuwia stanowi pewien kompromis między tradycyjnym a minimalistycznym. Zrezygnowano ze sztywnego zapiętka, a materiał cholewki miło otula stopę dopasowując się do niej. Przód buta jest na tyle szeroki, że pozwala swobodnie pracować palcom.

New Balance Zante w praktyce

Buty zakładałam na długie wybiegania, szybkie treningi oraz krossy w terenie. Na niedzielnych wycieczkach biegowych buty znakomicie spełniają swoje zadanie. Lekkie, idealnie dopasowane. Brak sztywnych wstawek sprawia, że stopa może do pewnego stopnia wykonywać ruchy skrętne, zatem nie czułam się, jakbym biegała w gipsie. Amortyzacja pozwalała lądować na piętę, a średnio wysoki drop nie hamuje przed bieganiem ze śródstopia.

Podczas szybkich treningów Zante pokazały co potrafią naprawdę. Do wspomnianej wcześniej lekkości dołączyła dynamika. Przebieżki i interwały to była prawdziwa przyjemność w tych butach.

Krossy też wypadły pozytywnie, chociaż trzeba pamiętać, że podeszwa tego modelu pozwala na czucie podłoża, zatem stąpanie po kamieniach i korzeniach daje się we znaki tym, którzy przyzwyczajeni są do pełnej ochrony ze strony obuwia.

Buty nie sprawdziły się jednak zbyt dobrze, gdy zaczęło padać. Na mokrym asfalcie ślizgałam się, tracąc cenną energię. Jeśli myślisz zatem, aby zabrać je na zawody sprawdź lepiej prognozę pogody...

NB Fresh Foam3

Dla kogo Zante?

Flagowy model firmy New Balance powinien spodobać się każdemu, kto ceni sobie ochronę w postaci amortyzacji, a jednocześnie lubi czuć swobodę w bieganiu. Buty są lekkie, nie posiadają usztywnień, zatem stopa jest w miarę swobodna i ma okazję do umiarkowanej pracy. To także but, który pozwala poczuć, co mamy pod nogami (ja to uwielbiam!). Sprawdzi się zarówno na maratonie jak i na krótszych dystansach.

Komu nie polecam tego modelu? Osobom ciężkim, z dużą nadpronacją, lądującym na piętę. Za to pozostałym powinien przypaść do gustu. To świetny but, jeden z lepszych, w jakich biegałam. Lekki, wygodny, dający pewne „oparcie”, ochronę podczas długich wybiegań, a jednocześnie dynamiczny „z charakterem”.

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy