autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 25/10/2013
Do testowania czołówki MacTronic Luna podeszłam ze sporym entuzjazmem. O ile w weekendy udaje mi się zorganizować czas na treningi rano, to w środku tygodnia zostają mi wyłącznie wieczory. Jak wiadomo w naszych warunkach klimatycznych oznacza to bieganie po ciemku mniej więcej przez pół roku. Dodając do tego kiepskie oświetlenie ścieżek nadających się do biegania (lub bardziej dosłownie rzecz ujmując – brak takiego oświetlania) oczywistym staje się fakt – albo biegasz z czołówką i żyjesz, albo ruszasz na trening bez oświetlenia i… nie masz pewności czy wrócisz z niego w jednym kawałku. Żarty żartami, ale prawda jest taka, że czołówka spełnia podczas biegania dwie bardzo istotne funkcje:
- po pierwsze - oświetla Ci drogę dzięki czemu masz szansę dostrzec nierówności na chodnikach
- po drugie – sprawia, że Ty stajesz się widoczna w nawet najgorszych warunkach pogodowych dzięki czemu możesz się czuć bardziej bezpieczna jeśli biegniesz np. poboczem uczęszczanego przez samochody asfaltu
Wygląd czołówki i dopasowanie
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to oczywiście wygląd czołówki MacTronic Luna. Jest bardzo „kobiecy” zatem nie trzeba się obawiać wyglądu górnika:). Pasek czołówki jest fioletowy i ma regulowaną długość (dostępna jest również lampka z zielonym paskiem). Na początku obawiałam się trochę, że podczas biegu lampka będzie się zsuwać (w końcu nie ma paska górnego na głowę). Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. Lampka jest na tyle lekka (waży zaledwie 96g), że nawet przy wzmożonym intensywnym biegu zostaje na swoim miejscu. Kompaktowa obudowa lampki mieści trzy diody – białą, czerwoną i zieloną oraz trzy baterie AAA.
Światło
Czołówka MacTronic Luna posiada mocne białe światło 140lm. Moc światła można sobie dopasować (3 tryby: 100%, 50% i 10% mocy) w zależności od potrzeb. Włączona na maksimum możliwości lampka daje wyjątkowo dużo światła. Z czołówką MacTronic Luna bez obaw można się wybrać po ciemku nawet do lasu. Jeśli biegniemy w miejscu, gdzie jest jakieś minimalne oświetlenie (np. w mieście) można zmniejszyć moc latarki.
Lampka posiada także diody święcące na zielono (przydatne jeśli nie potrzebujemy oświetlenia, ale chcemy, żeby nas było widać) oraz na czerwono (również migające w trybie SOS). Dioda czerwona też może służyć do zwiększenia naszej widoczności, a tym samym poprawienia bezpieczeństwa podczas treningu wzdłuż szosy.
Latarka wyposażona jest w czujnik zapamiętywania funkcji dzięki czemu jeśli na ostatnim treningu biegło się przy średnim natężeniu światła włączając ją kolejny raz uzyskamy ten sam tryb.
Praktyczność
Czołówka MacTronic Luna jest bardzo praktyczna. Po pierwsze, jak już wspomniałam wcześniej – jest bardzo mała. Z łatwością można ją spakować do kieszeni biegowej kurtki i wyjąć wtedy, kiedy stanie się potrzebna.
Można ustawić kierunek świecenia lampki pod odpowiednim dla siebie kątem, na wprost lub tak, aby święciła bardziej „pod nogi”.
Lampka jest wodoodporna zatem nie trzeba się martwić że zepsuje się podczas treningu w deszczu czy śniegu, o co przecież wcale nie trudno w naszym klimacie (nie sprawdzi się wymówka, że pada!).
Baterie
Według danych producenta trzy w pełni naładowane baterie typu AAA wystarczają na ok. 80 godzin nieprzerwanego świecenia w trybie 100% siły światła. W trybie 10% siły światła czas funkcjonowania latarki wzrasta nawet do 180 godzin świecenia – to jest ponad tydzień nieprzerwanej pracy. Przez tak długi okres czasu jej oczywiście nie włączałam, ale po kilkunastu treningach stan baterii jest bez zarzutu. Lampka ma wskaźnik zużycia baterii zatem nie trzeba się obawiać, że podczas któregoś kolejnego treningu zastanie nas ciemność.
Newsletter
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco !
Dodaj komentarz
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie dodał komentarza
Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy