Zaloguj się:

lub  
 
 

Z czym się musi zmierzyć biegająca kobieta

 

autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 03/03/2012

 

1. Głupie uwagi.

Na „zachodzie” biegająca kobieta to normalny codzienny widok. Nikogo nie dziwi.
W Polsce kobieta, która LUBI BIEGAĆ musi się zmierzyć z "całym światem", który nie zawsze jest taki przyjazny!
W naszym kraju bowiem człowiek, który dobrowolnie biega (czyli taki, który zakłada specjalny strój i obuwie po to aby biec przed siebie „bez żadnego celu”) w dalszym ciągu jest po prostu DZIWNY a jeśli jest to kobieta to na pewno:
a.) próbuje się odchudzić (jeśli nie jest anorektycznych rozmiarów)
b.) ma anoreksję (jeśli jest bardzo szczupła i JESZCZE BIEGA)
c.) ma nie po kolei w głowie bez względu na to jak wygląda:)

Przez te wszystkie lata, kiedy biegam w Polsce różnymi ścieżkami nasłuchałam się od obcych obleśnych facetów mnóstwa komentarzy typu „dokąd tak biegniesz?”, „szybciej, szybciej”, „kocha to poczeka”, „niezły tyłek” itp. itd. Zwykle zbywam to milczeniem. Ze dwa razy nie wytrzymałam i w odpowiedzi „wcisnęłam gościa w chodnik” ostrą ripostą.  Na szczęście ostatnio zauważyłam, że złośliwych głupich komentarzy jest mniej. Może dlatego, że nas - biegaczek - jest więcej i ludzie opatrzyli się powoli z widokiem biegających pań. Wreszcie coś się zmienia!

2. Egoistyczni właściciele psów.

Uwielbiam zwierzęta. Psy w moim domu były jeszcze zanim ja się urodziłam więc nie można mi zarzucić braku czułości w stosunku do czworonogów. Nie lubię jednak kiedy biegnę spokojnie drogą koncentrując się na oddechu i nagle niewiadomo skąd wybiega niesforny psiak i chwyta mnie za nogę. Najczęściej zatrzymuję się zanim chwyci, ale to tylko dlatego, że kiedyś jeden mnie chwycił i zostawił na mojej wyrzeźbionej łydce ślady swoich ostrych zębów widoczne z resztą do dziś mimo, że zdarzenie miało miejsce kilka lat temu.

Celowo jednak nie napisałam, że problemem są PSY ponieważ to nie one same w sobie są problemem tylko ich BEZMYŚLNI WŁAŚCICIELE, którzy myślą, że ścieżka, którą spacerują ze swoim pupilem jest ich wyłączną własnością.
Czasami zwracam takim uwagę, żeby pieska trzymali na smyczy lub chociaż zainteresowali się jego zachowaniem na widok biegnącej osoby. Nie wiem czy to coś zmienia w ich postępowaniu, ale jak nie będziemy próbować to na pewno nic nie osiągniemy...
Póki co zalecam mimo wszystko przede wszystkim ostrożność.

3. Zmrok, ciemność i ...samotność na biegowych ścieżkach.

Żyjemy w takim klimacie, że przez znaczną część roku szybko robi się ciemno. A to oznacza tyle, że albo musimy biegać po ciemku albo zrezygnować z treningu (no chyba, że jeszcze nie pracujemy, już nie pracujemy lub chwilowo nie pracujemy). Rezygnować z biegania nie będziemy, bo podjęłyśmy decyzję, że CHCEMY biegać. Zatem pozostaje wpasować jakoś trening w rozkład dnia. Pół biedy jeśli możemy się na niego wybrać np. tuż po pracy, bo wtedy jest jeszcze stosunkowo wcześnie i wokół są ludzie. Często jednak mamy mnóstwo innych spraw do załatwienia zanim możemy wybrać się na bieganie. Dobrym wyjściem jest bieganie rano, ale z własnego doświadczenia wiem, że jak się chodzi do pracy na 8 czy nawet 9 raczej nie ma szans na solidny trening przed. Zostaje bieganie wieczorem a wieczorem jest ciemno i...pusto. Czyli potencjalnie niebezpiecznie dla samotnej kobiety (tak- też myślę, że mężczyźni mają lepiej) Nie dajmy się zastraszyć opowieściom o zgwałconych, które „same się o to prosiły”. Nikt nie ma prawa Cię dotknąć bez względu na to czy masz na sobie worek czy obcisłe getry treningowe. Bądźmy jednak ostrożne. Polecam wybieranie oświetlonych ścieżek w miejscach gdzie jednak są wieczorem ludzie. Z zasady (a nie przesady) po zmroku nie biegam sama po parkach i lasach. Kiedy trenuję do zawodów i potrzebuję wybiegać więcej kilometrów staram się o towarzystwo np. kolegów z klubu biegowego. Po pierwsze to motywuje, a po drugie czuję się bezpiecznie. A może warto umówić się na bieganie z tą „kobietą, którą spotkałam kilka razy na trasie”. Wspierajmy się. Będzie nam łatwiej!

4. Zawiść zamiast wsparcia.

Jak to jest, że mężczyźni ze sobą rywalizują ale trenują razem, rozmawiają o treningach, specjalnych dietach przed startem, pozdrawiają się nawzajem na trasie a kobiety biegają każda sobie (ewentualnie w parach) i nie przyjdzie im do głowy unieść ręki na symboliczne „powitanie” nieznajomej na ścieżce. Zamiast tego patrzą wilkiem. Pewnie przesadzam i generalizuję. Wiele z nas biega razem, wspiera się i szanuje. Ale coś w tym jednak jest, że kobietki są bardziej zawistne. Tylko czego tu zazdrościć? Figury? Nowego stroju do biegania? Powodzenia wśród kolegów? Wyników? Ok, rywalizujmy na trasie zawodów. Ale poza nią bądźmy dla siebie bardziej przyjazne. Cieszmy się, że jest nas –biegaczek- coraz więcej i pomagajmy sobie nawzajem...

5. Comiesięczne spadki formy...

Trenujesz do zawodów, dajesz z siebie wszystko, jesteś świetnie przygotowana. Wszystko pięknie ale akurat w dniu zawodów dostajesz okres, albo jesteś tuż przed co wychodzi prawie na to samo. Masz wrażenie, że ważysz „tonę”, nogi są jakieś „nie Twoje” i do tego jeszcze brzuch boli jak nie wiem co. I jak tu zrobić życiówkę?  No tak, faceci tego nie mają. Spadki formy się zdarzają każdemu, nie ma co ukrywać. Ale kobieca przypadłość w nieodpowiednim momencie potrafi naprawdę nieźle dać w kość.  Z własnego doświadczenia wiem, że przedstartowa adrenalina skutecznie niweluje wszelkie dolegliwości- w ferworze walki po prostu zapominam, że coś mnie boli!
Ze zwykłym treningiem jest trochę inaczej. Jeśli nie jestem akurat w kluczowym momencie przygotowań do startu po prostu „zwalniam” na te parę dni, biegam trochę wolniej, trochę krócej, tak, żeby się nie katować ale mieć przyjemność. Zwykle już po 10 minutach rozgrzewki samopoczucie się poprawia dlatego jestem zdania, że nie należy rezygnować z treningu. Chociaż zdarzył mi się ból brzucha, który zupełnie mnie powalił – w dosłownym tego słowa znaczeniu- wróciłam z przebieżki po 15 minutach i położyłam się do lóżka. Cóż, w takiej sytuacji najlepiej sobie odpuścić, odpocząć i nie zadręczać się. Bieganie nie zając nie ucieknie...
Więcej informacji o tym jak radzić sobie w „tych dniach” znajdziesz w dziale KOBIECE SPRAWY.

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy