Zaloguj się:

lub  
 
 

Ale ja naprawdę nie mam czasu na bieganie...

 

autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 03/11/2012

 

Brak czasu to Twoja ulubiona wymówka? Za każdym razem, kiedy pojawia się temat aktywności fizycznej w takiej czy innej formie to jest właśnie Twój tekst: „ale ja nie mam czasu...”?

Ależ masz! Tylko jeszcze o tym nie wiesz!

 

Z zazdrością patrzysz na kobiety, które biegają po parku kiedy ty stoisz właśnie w korku wracając do domu po długim dniu? Myślisz: „kiedy studiowałam”, „kiedy nie miałam jeszcze dzieci”, „zanim zmieniłam pracę”, „zanim wyszłam za mąż”... ja też miałam czas na różne rzeczy, ale teraz? One też na pewno zobaczą kiedyś jak to jest i... przestaną biegać. Wiesz co? To nie tak! Będę bezwzględnie szczera  - „prawdziwa” biegaczka nie przestanie biegać dlatego, że przybyło jej w życiu obowiązków. Może tymczasowo zredukuje ilość treningów, zrezygnuje z przygotowań do maratonu, albo przełoży na później przygotowania do bicia rekordów życiowych. Ale nie zrezygnuje z biegania w ogóle! Dlaczego? To proste - bo ona to po prostu lubi, bo to jest dla niej ważne, bo bieganie sprawia, że ma siłę i chęci na wszystko inne! Dlatego nawet w najbardziej zapchany grafik wpisze choćby krótki trening (prawdę mówiac zapalona biegaczka najpewniej zmieści w swoim kalendarium cały plan treningowy)

Przestań się więc migać, zganiać winę na pracę, dzieci, męża, mamę, sprzatanie, gotowanie czy zakupy. Wszystkie jesteśmy zajęte! Jeśli chcesz się ruszać, jeśli chcesz biegać – dla zdrowia, radości, relaksu i satysfakcji to po prostu rusz swoje Szanowne Leniwe Cztery Litery i idź pobiegać. Nawet jeśli masz tylko pół godziny czasu wolnego w ciągu dnia!

Nie masz tyle? Nie, nie wierzę! Zastanów się:

  • Ile czasu spędzasz przed telewizorem? Przecież głupie reklamy podczas filmu trwają niekiedy po 15 minut!
  • Ile czasu marnujesz przeglądając internet? Plotki z życia gwiazd, niekończące się oferty zakupów grupowych, portale społecznościowe, diety cud czy horoskopy. Naprawdę potrzebujesz tego do szczęścia?
  • Ile czasu zastanawiasz się co na siebie włożyć przeglądając szafę w prawo i w lewo? Jeśli garderoba sprawia Ci tyle kłopotu to myśl o tym pod prysznicem lub... pójdź na zakupy – raz a dobrze!
  • Ile czasu przeglądasz się w lustrze narzekając na fałdki tu i ówdzie? Zamiast to robić – idź się poruszać, a za jakiś czas nie będziesz musiała narzekać!
  • Ile czasu spędzasz stojąc w korkach? Zrezygnuj z jazdy po mieście w godzinach szczytu. Jak? Prosto z pracy idź pobiegać! Po 30-40 minutach wróć do samochodu. Korki będą mniejsze, a Ty trening będziesz miała już za sobą.

To tylko przykłady pożeraczy kobiecego czasu. Oczywiście jest ich wiele więcej. Prawie każdą domową czynność można uprościć i przyspieszyć rezygnując z nadmiernego perfekcjonizmu. I nikomu nic się z tego powodu nie stanie. Spójrz na swoje życie od tej strony i zadaj sobie pytanie – co niepotrzebnie pochłania mój czas? Zsumuj „stracone” minuty a okaże się, że spokojnie masz czas na porządny trening!

Teraz pozostaje kwestia – w którą część dnia najlepiej ten czas wkomponować?

  1. Być może najtrudniej (ale za to najskuteczniej) jest wstać wcześniej i pobiegać przed pracą. Żeby to zrobić (i utrzymać taki reżim) „odzyskany” czas powinnaś przeznaczyć na... wcześniejsze położenie się spać. Jeśli chcesz wstawać wcześniej musisz wcześniej kłaść się spać. Inaczej długo nie wytrzymasz. I może się to odbić na Twoim zdrowiu!
  2. Inny pomysł  - już podałam – biegaj prosto po pracy. Miej zawsze w samochodzie strój do biegania, po pracy przebieraj się i idź pobiegać. Jeśli nie jeździsz samochodem to może rozważysz powrót do domu biegiem? (Oficjalne ciuchy chyba możesz zostawić w biurze – przecież masz w domu drugi komplet, prawda?)
  3. Kolejna opcja? Bieganie wieczorem. To wymaga utrzymania pewnego reżimu jeśli chodzi o… jedzenie. Trudno bowiem iść na przebieżkę po obfitej obiadokolacji. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że chcesz przecież przy okazji dbać o linię, może lepiej zjeść mniej i lżej? Rozsądny posiłek na 2-3 godziny przed bieganiem nie będzie przeszkadzał.

W porządku - już wiesz, że masz czas na bieganie (Ha! Wydało się!) Teraz czas abym przekonała Cię, że nawet pół godziny (i mniej) to wystarczający czas, aby się rozruszać (a nawet solidnie zmęczyć!)

Dla zdrowia idealnie byłoby żebyś znalazła minimum 30 minut czasu co drugi dzień lub minimum 40 minut 3 razy w tygodniu. Tyle wystarczy żeby utrzymać minimum sprawności fizycznej. To jest minimum, które KAŻDY powinien przeznaczyć na aktywność, żeby zminimalizować ryzyko tzw. chorób cywilizacyjnych (np. cukrzyca, nadciśnienie)  Nadal masz obiekcje co do tego czy na pewno masz czas na takie rzeczy jak bieganie? Pomyśl – to tańsze niż leki i zdecydowanie bardziej skuteczne!

 

Wyczytałaś gdzieś, że dopiero po 20 minutach ćwiczeń zaczyna się spalać tkanka tłuszczowa? Ponieważ masz tylko 20 minut czasu myślisz sobie, że nie ma sensu zaczynać, bo i tak nic to nie da... To nieprawda! Każdy ruch wymaga energii dlatego każda minuta wysiłku fizycznego spala kalorie. I pal sześć czy są to spalane węglowodany czy tłuszcze. Pod koniec dnia i tak liczy się ogólny bilans kalorii, który, żeby nie przytyć powinien wyjść na 0, a jeśli chcesz schudnąć na minus...

Jeśli nie liczysz kalorii i tak może Ci się wydawać, że 15 czy 20 minut biegu nic nie zmieni w Twoim życiu. To też nie jest prawda. Kardiolodzy są zdania, że nawet 5 minut podczas, których zmuszasz swoje serce do szybszej pracy działa na korzyść zdrowia. Serce jest mięśniem, a mięśnie potrzebują wysiłku żeby się wzmacniać. Chcesz mieć mocniejsze serce? Ćwicz je regularnie. Nawet przez 20 minut dziennie! Truchtaj tyle co drugi dzień, a po miesiącu nie będziesz miała zadyszki wchodząc po schodach.

 

Nie masz dużo czasu, a chcesz „wcisnąć” trening podtrzymujący formę?

Zrób 5-o minutową rozgrzewkę (w truchcie), kolejne 5 minut poświęć na rozgrzanie poszczególnych partii ciała (wymachy ramion, krążenia bioder, wymachy nóg) tak, aby nie narazić się na kontuzję. Następnie przez 10 minut biegaj krótkie, ale szybkie przebieżki np. 30-o sekundówki (30 sekund szybko, 30 w truchcie i tak 10 razy). Na koniec chwilę się porozciągaj. W dwadzieścia kilka minut masz zrobiony ekspresowy trening szybkościowy!

 

W ten sposób nie przygotujesz się do bicia rekordów w biegach ulicznych, ani tym bardziej, do maratonu. Możesz jednak zadbać o swoje zdrowie i samopoczucie. A z czasem, kto wie... może dzięki zaangażowaniu w bieganie uda Ci się wygospodarować na sport więcej czasu. Może nagle okaże się, że stałaś się zapaloną  biegaczką, która... może nie mieć czasu na sto innych rzeczy, ale na bieganie zawsze znajdzie czas...

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy