Zaloguj się:

lub  
 
 

2 Półmaraton Pabianicki ZHP

 

autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis/ Zdjęcia: Małgorzata Godycka-Ćwirko, Ada Aleksejw, Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 01/04/2012

 

Na półmaraton do Pabianic zapisałam się z dużym wyprzedzeniem, chociaż przez długi czas nie mogłam się zdecydować czy startować w Warszawie czy w Pabianicach. Wybór ostatecznie padł na Pabianice, głównie ze względu na wygodę ponieważ miałam tu zdecydowanie bliżej. Biorąc pod uwagę fakt, że mam malutkie dziecko takie uzasadnienie nie powinno nikogo dziwić:) Nie bez znaczenia jednak były również  bardzo pozytywne opinie moich kolegów z klubu biegacza o pierwszej edycji Półmaratonu Pabianickiego. Zdecydowanie zachęcali mnie do startu i prawdę mówiąc, nawet gdybym pobiegła tydzień wcześniej w Warszawie, pewnie i tak namawialiby mnie na start w Pabianicach:) A dwa półmaratony tydzień po tygodniu to jednak za dużo. Tym bardziej, że w planie była życiówka...

Dzień przed startem przez Łódź przechodziły wichury z deszczem i gradem na przemian, zatem widoki na pogodę podczas biegu raczej nie były zbyt optymistyczne. Słupek rtęci uparcie utrzymywał się poniżej 4 stopni Celsjusza. Wcześniejsze plany wystąpienia w koszulce bez rękawów i krótkich spodenkach brzmiały jak prima aprilisowy żart.

Po przyjeździe na miejsce od razu udaliśmy się do biura zawodów. Tutaj wszystko przebiegło w zasadzie bardzo sprawnie, chociaż organizatorzy nie mogli znaleźć na liście kolegi i w rezultacie otrzymał jeden z ostatnich numerów (Notabene śmiałam się, że „ostatni będą pierwszymi” i niewiele się pomyliłam, bo kolega ukończył bieg na 36 miejscu na 576 startujących mężczyzn!).

Podczas rozgrzewki pruszył delikatnie śnieg, ale przez chmury przebijało się też słońce więc generalnie nie było najgorzej. Zmarzliśmy dopiero przed samym startem po rozebraniu się do strojów startowych (w końcu zdecydowałam się na 2 warstwy z długim rękawem i w moim przypadku, jak się okazało, był to strzał w 10)

Mniej więcej po 3 kilometrze kolumna biegaczy „ustabilizowała się”, każdy znalazł swoje miejsce i w równym tempie przesuwał się do przodu. Duży plus dla organizatorów za oznaczenia trasy co 1 km! Pierwsze 10 kilometrów minęło prawie niespostrzeżenie. Trochę rozmawiałm z kolegą i nowym znajomym, który dołączył do nas i towarzyszył nam mniej więcej do 17 kilometra. Pogoda była trochę dziwna – trochę słońca i trochę drobnego śniegu), ale generalnie biegło się dobrze. Punkty z wodą i bananami były co 5km; nie korzystałam ani razu, ale zwróciłam uwagę, że obsługa na nich przebiegała bardzo sprawnie. Sprawdzałam tempo biegu co kilometr zerkając na zrobioną wcześniej rozpiskę międzyczasów. Od samego początku byliśmy „przed czasem”, ale biegło mi się rewelacyjnie i czułam, że nie ma potrzeby zwalniać. Intuicja mnie nie zawiodła, bo po 10 kilometrze trochę przyspieszyliśmy, a po 16 przyspieszyliśmy jeszcze bardziej:) Wtedy kolga mi trochę uciekł, ale przez ostatnie 3 kilometry intensywnie go goniłam i w sumie dotarłam na metę kilkanaście metrów za nim. Ostatnia 5-o kilometrowa prosta była mocno pod wiatr. Ale że to był już w zasadzie koniec... W rezultacie bez problemu padła życiówka; nie tylko poniżej 1:40, ale udało się poniżej 1:37 (gdyby tylko nie zmienili od przyszłego roku czasów kwalifikujących na maraton w Nowym Jorku... ech...)

Zaraz po przebiegnięciu linii mety stała Pani, która rozdawała losy na loterię nagród. Euforia po biegu sprawiła, że niebardzo wiedziałam o co chodzi, ale udało mi się wylosować... zestaw męskich kosmetyków (teraz trzeba będzie jakimś cudem przekonać małżonka do korzystania z tych specyfików albo... mieć nadzieję, że nie wyrosną po tym wąsy:)) Po przebraniu się w suche rzeczy udaliśmy się do biura zawodów po... pakiety startowe. Tutaj spotkałam się z „odwiecznym” problemem, a mianowicie – rozmiarem koszulki. W moim zestawie była oczywiście L-ka, co wzbudziło we mnie tym razem bunt (bo ile koszulek z biegów można oddać mężowi, który nie biega???!!!) w związku z czym ładnie poprosiłam o wymianę na mniejszy rozmiar. Spotkało się to z problelem ponieważ torebki nie były oznaczone w żaden sposób i panowie musieli przeglądać ich zawartość w poszukiwaniu przynajmniej M-ek dla mnie i jeszcze jednej Pani:) Po dłuższej chwili dało się ich nakłonić do intensywniejszych poszukiwań, a po jeszcze dłuższej chwili wymienić koszulki. Nieopatrznie wymieniłam całą torbę z pakietem startowym, do której chwilę wcześniej włożyłam aparat fotograficzny! Zorientowałam się kilka minut później, kiedy torba z aparatem została już komuś przekazana! Co ta euforia pobiegowa robi z człowiekiem?????!!!!! Był więc stres, prośba do organizatora o ogłoszenie poszukiwań aparatu przez mikrofon i dość nerowowe chwile oczekiwania. W rezultacie jednak wszystko skończyło się szczęśliwie i po kilkunastu minutach pedziłam pod scenę po odbiór mojej zguby (ciekawe czy to była życiówka na te 200 metrów:)) Uczciwość ludzka potrafi sprawić wiele radości!!! Na posiłek regeneracyjny nie trzeba było czekać przesadnie długo. Był kotlet mielony, ziemniaczki i dwie surówki do wyboru. Miła odmiana po grochówkach i kiełbasach serwowanych na wielu innych biegach:) Z tego co widziałam organizator zapewnił też pączki i herbatę. Nie było więc obaw, że ktoś wyjedzie z Pabianic głodny.

Trochę zamieszania powstało natomiast podczas ogłaszania wyników i dekorowania zwycięzców. Szczególnym foux pas było pomylenie nazwisk zwycięzców w kategorii M70, gdzie poplątano chyba wszystko, co się dało.

Z mojego punktu widzenia niebardzo podobał mi się również regulamin dotyczący zgłaszania drużyn. Drużyny były 4-o osobowe przy czym cały ich skład był płci męskiej. Tutaj przydałby sie jednak ukłon w stronę kobiet – to, że biegamy wolniej nie znaczy, że trzeba nas w ogóle wykluczać z klasyfikacji „drużyna”. Jeśli nie będzie odpowiedniego zapisu w regulaminie (w drużynie musi być przynajmniej 1 kobieta) to wiadomo, że Pań pod uwagę się nie weźmie tworząc teamy... A szkoda!

Podsumowując, mam o Półmaratonie Pabianickim bardzo pozytywne zdanie. Dobra trasa, niezła organizacja i kameralna atmosfera. Kilka rzeczy na pewno wymaga poprawki, a że zabrakło „piknikowej” atmosfery jak ponoć rok temu to już nie wina organizatorów, ale pogody. Fakt, że cały czas było raczej zimno (mimo, że po południu zdecydowanie słonecznie). Cóż, może w przyszłym roku aura bardziej dopisze...

 

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (7)

  • Napisany przez sertraline online bestellen zonder voorschrift in Nederland, 10/04/2024 12:25pm (9 dni temu)

    I don't even know the way I stopped up right here, but I
    thought this publish used to be good. I do not recognise who you're however
    definitely you are going to a famous blogger if you aren't already.
    Cheers!

  • Napisany przez acquista loratadina korhispana come sonnifero, 03/02/2024 5:56pm (3 miesiące temu)

    It's actually a nice and useful piece of information. I'm glad that you simply shared this useful info with us.
    Please stay us up to date like this. Thanks for sharing.

  • Napisany przez Freiverkauf von Medikamenten in Frankreich, 28/12/2023 1:57pm (4 miesiące temu)

    I'm very pleased to discover this great site. I wanted to thank you for your time due to this wonderful read!!
    I definitely enjoyed every part of it and i also have you saved as
    a favorite to check out new information in your blog.

  • Napisany przez aankoop van het merk Mylan ceftin 250 mg, 02/12/2023 9:58pm (5 miesiące temu)

    It's truly very complicated in this busy life to listen news on Television, thus I simply use world wide web
    for that purpose, and get the most recent news.

  • Napisany przez neradin a precio asequible en Santiago, 01/12/2023 1:10am (5 miesiące temu)

    Way cool! Some extremely valid points! I appreciate you
    penning this write-up plus the rest of the site is very
    good.

  • Napisany przez comprar arcoxia en Brasil sin receta médica, 05/09/2023 1:35pm (8 miesiące temu)

    Have you ever considered creating an ebook or guest
    authoring on other sites? I have a blog based upon on the same ideas you discuss
    and would love to have you share some stories/information. I know my subscribers would enjoy your work.
    If you are even remotely interested, feel free to shoot me an email.

  • Napisany przez Sammy, 31/08/2023 2:19pm (8 miesiące temu)

    Fastidious answers in return of this question with real
    arguments and describing the whole thing about that.

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy