autor: Katarzyna Żbikowska-Jusis, opublikowano: 01/12/2016
„W rzeczy samej, my maratończycy, jesteśmy inni niż pozostali ludzie. Jeśli chcesz coś wygrać - biegnij na 100 metrów. Jeśli chcesz czegoś doświadczyć - przebiegnij maraton”. Emil Zatopek, czeski biegacz długodystansowy.
Bez względu na to czy ma się na koncie kilka, kilkanaście czy (jak zakładam) kilkadziesiąt przebiegniętych maratonów i każdy z nich liczy 42 kilometry i 195 metrów – za każdym razem jest to inne doświadczenie. Bo każdy maraton jest inny. Każdy ma swoją atmosferę i kibiców, ale przede wszystkim każdy taki bieg przeżywa się w inny sposób. Dla mnie tegoroczny maraton w Nowym Jorku był zwieńczeniem wielu tygodni walki o siłę, energię i radość z biegania, której gdzieś po drodze mi zabrakło. I mimo, że brak przygotowania dał o sobie znać potężnym bólem na trasie to ten start był najlepszym co mogłam dla siebie zrobić. Atmosfera nowojorskiego maratonu nie ma chyba sobie równych – porywa, daje gigantyczny zastrzyk energii – biegowej i życiowej; sprawia, że rosną skrzydła i że chce się biec! I biegać dalej!
Maraton w Nowym Jorku to jeden z 6 biegów maratońskich należących do tzw. World Marathon Majors. Jest to jednocześnie największy maraton na świecie i marzenie wielu biegaczy. Na listę startową dostałam się przy drugiej próbie zapisując się na losowanie w ostatnim dniu zapisów. Losowanie miało miejsce 8 marca i kiedy dowiedziałam się, że z mojej karty została pobrana opłata startowa (bagatela 375 dolarów) był to dla mnie najlepszy prezent na Dzień Kobiet. Od tamtego dnia do listopada miałam czas na zaplanowanie podróży i przygotowanie się do biegu.
Z różnych przyczyn w tym sezonie nie miałam głowy do realizowania trudnych planów treningowych i nastawiania się na wynik w Nowym Jorku. Uważam z resztą, że wyniki lepiej robić jak najbliżej domu ponieważ generalnie są ku temu zdecydowanie lepsze warunki – podróż zawsze jest męcząca, a na miejscu z reguły dzieje się dużo ciekawych rzeczy i trudno pozostać skupionym stricte na starcie. W Nowym Jorku dochodzi jeszcze 5-o godzinna różnica czasu i fakt, że trasa maratonu nowojorskiego nie należy do najprostszych. Tym razem mój maratoński trening okazał się być prawdziwym wyzwaniem – z trudem wychodziłam biegać dwa razy w tygodniu więc większość moich przygotowań to była siłownia i zajęcia fitness, na które udawało mi się chodzić regularnie przez kilka miesięcy. Jednak żeby biegać maratony trzeba… biegać… Mając to wszystko na uwadze zdecydowałam, że potraktuję ten maraton czysto turystycznie i będę się po prostu dobrze bawić. Z takim nastawieniem poleciałam do Nowego Jorku na 3 dni przed startem i od razu zabrałam się… za zwiedzanie miasta. Po dwóch dniach latania po mieście od rana do nocy nadszedł dzień startu :)
Już na stacji metra na Brooklynie poczułam maratoński klimat kiedy zaczęło się tam schodzić coraz to więcej ubranych na sportowo postaci z workami maratońskimi. Szybko nawiązałam kontakt ze stojącą obok Amerykanką, która okazała się przesympatyczną towarzyszką aż do samego startu. Dojechałyśmy do miejsca skąd odpływają promy na Staten Island i… zostałyśmy pochłonięte przez falę maratończyków również wsiadających na prom. Dało się wyczuć atmosferę przedstartowej ekscytacji, wokół słychać było najróżniejsze języki.
Trudno o bardziej malowniczy początek maratońskiej przygody niż podziwianie Statuy Wolności o wschodzie słońca. Patrzyłyśmy z Lindsay jak urzeczone na ten widok i na oddalający się od nas Manhattan z wieżowcami połyskującymi w pomarańczowych promieniach porannego słońca. Nasz prom monitorowany był przez dwie łodzie i helikopter NYPD (nowojorskiej policji ). Nie ukrywam, ze wcześniej przeszło mi przez myśl czy udział w tym maratonie jest taki całkiem bezpieczny… w końcu to USA i takie skupisko ludzi w jednym miejscu… w dodatku na 2 dni przed wyborami prezydenckimi… Nie ja jedna z resztą miałam jakieś tam znaki zapytania w głowie – od kilku osób usłyszałam komentarze związane z obawą przed atakiem terrorystycznym.
Po wyjściu z promu na Staten Island skierowano nas do autokarów, które zawiozły nas już na sam start. Wiało strasznie więc zmarzłyśmy czekając w długaśnej kolejce do autobusów. W okolicach stref startowych było już znacznie cieplej. Dla maratończyków przygotowano specjalne namioty, gdzie można było się schronić przed wiatrem. Nie udało nam się jednak uciąć sobie drzemki, bo trzeba było udać się do swojej strefy startowej.
Maraton startuje na dwupoziomowym Verrazano Bridge łączącym Staten Island z Brooklynem. Na co dzień nie ma tu ruchu pieszego zatem start w maratonie daje jedyną możliwość podziwiania widoku na Nowy Jork z tej perspektywy. Miałam szczęście znaleźć się na górnej części mostu skąd widok jest ponoć jeszcze lepszy.
Rozmach imprezy robi wrażenie. W maratonie nowojorskim startuje 50 tysięcy osób, którzy zjeżdżają się tu z całego świata, żeby pokonać 42km 195 m (lub 26.2 mil ) trasy wiodącej przez 5 dzielnic Nowego Jorku – Staten Island, Brooklyn, Queens, Manhattan i Bronx. Atmosfera biegu porywa - przyznaję, że naprawdę musiałam się hamować żeby nie biec zbyt szybko na samym początku. Startowałam ze strefy 1 więc nie było problemu z przepychaniem się do przodu żeby znaleźć swój rytm.
Pogoda okazała się idealna – biegłam ubrana w krótki rękawek i krótką spódniczkę (przy okazji bardzo polecam naszą polską markę polkasport.pl ), świeciło słońce, ale nie było gorąco. Obawiałam się wcześniej żeby nie było zbyt zimno, bo o ile ogólnie bieganie w chłodzie jest łatwiejsze, to już bieg kiedy lodowaty wiatr od morza zacina w twarz należy raczej do wątpliwych przyjemności (a wiem z opowieści znajomych, że takie warunki również mogą się zdarzyć podczas maratonu w Nowym Jorku).
Start w maratonie kiedy nie liczy się na konkretny wynik tylko bieganie dla przyjemności to zupełnie co innego niż walka o życiówkę i każdą jedną minutę na trasie. Rozglądałam się dookoła, patrzyłam na widoki z mostów, robiłam zdjęcia podczas biegu, patrzyłam jak zmienia się wygląd miasta w miarę jak trasa maratońska przechodziła przez kolejne dzielnice Wielkiego Jabłka, czasem przybijałam piątki dzieciakami ustawionym wzdłuż trasy i uśmiechałam się do wszystkich wokół. Doping w Nowym Jorku jest fantastyczny i nieporównywalny z żadnym polskim biegiem! Przez całą trasę mijałam zabawne transparenty z motywacją, ludzie klaskali, śpiewali, krzyczeli. Niektórzy rozdawali banany. Nie zabrakło elementów politycznych – były śmieszne transparenty z wizerunkami Hilary Clinton i Donalda Trumpa – w końcu 2 dni po maratonie nowojorskim odbywały się wybory prezydenckie.
Kryzys dopadł mnie już jakoś w połowie dystansu. Pomyślałam sobie, że naprawdę nie byłam dobrze przygotowana na maraton. Bolały mnie stopy od biegu po asfalcie (prze maratonem przez kilka miesięcy nie zrobiłam żadnego dłuższego wybiegania na asfaltowej drodze!). Koło 15-ej mili na moście Queensboro przez moment straciłam pewność, czy moje mięśnie nóg poradzą sobie z całą trasą. Było to jedyne miejsce gdzie nie wpuszczono kibiców, a most nie należy do krótkich więc pokonanie go było niemałym wyzwaniem. Niedługo później jednak głośne okrzyki kibiców już na Manhattanie ponownie dodały mi skrzydeł.
O dziwo nie przeszkadzały mi oznaczenia trasy w milach – może dlatego, że nie miałam pojęcia jakim tempem biegnę – po prostu starałam się biec na tyle na ile miałam siłę w aktualnym momencie. Ostatecznie wyszło tak, że całkiem nieźle rozłożyłam siły i ukończyłam ten maraton w 3 h 43 minuty. Jak na brak przygotowania (poza doświadczeniem w bieganiu i kilkunastoma dystansami maratońskimi w nogach) to dla mnie świetny czas. Końcówka maratonu w Central Parku wiodła pod górę, co nie ułatwiało zadania. Uczucie było dziwne, bo z jednej strony miałam wrażenie, że człapię i za chwilę padnę, a z drugiej strony atmosfera tego miejsca dodawała jakiejś wewnętrznej siły i pewności, że ukończę ten maraton i… jeszcze niejeden po nim!
O tym ile wysiłku kosztowało mnie tak naprawdę ukończenie tego biegu zorientowałam się za metą kiedy musiałam dojść do depozytów (kawał drogi dla kogoś kto pokonał właśnie 26,2 mili), przebrać się w suche ubranie i… dojść kilka przecznic w dół Central Parku do mojej stacji metra. Nie wiem ile czasu mi to zajęło, ale kiedy już tam dotarłam zrobiło mi się słabo i zamarzyłam o… gorącej słodkiej kawie (nadmienię, że nie pijam słodzonej kawy!). Starbucks po drugiej stronie ulicy okazał się spełnieniem moich marzeń. Nie obyło się bez przygód, bo chwilę po tym jak złożyłam zamówienie zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdliło mnie tak, że pomyślałam tylko - zaraz albo zwymiotuję albo zemdleję. Wyszłam na zewnątrz i usiadłam na chodniku. Szczęśliwie obyło się bez dalszych sensacji. Gorąca mocha postawiła mnie na nogi i udało mi się dowlec do metra.
9-y maraton uliczny za mną. Pozostał czas na zwiedzanie Nowego Jorku i odpoczynek, który zaplanowałam sobie w nieco cieplejszym klimacie - w Puerto Rico. Jeśli interesują cię takie bardziej podróżnicze tematy to serdecznie zapraszam na mojego bloga www.szczyptaszalenstwa.pl (gdzie do końca roku pojawią się informacje) i na funpage ….. (gdzie już jest trochę informacji i zdjęć wrzucanych na bieżaco z podróży :))
MARATON W NOWYM JORKU - INFORMACJE PRAKTYCZNE
Zapisy
Aby wystartować w Nowym Jorku trzeba:
1. nabiegać czas kwalifkacyjny i zgłosić się po otwarciu zapisów przez specjalny formularz na stronie
lub
2. zapisać się na losowanie w czasie kiedy zapisy są otwarte i... czekać na łut szczęścia
Link do zapisów tu: NEW YORK CITY MARATHON
EXPO i odbiór pakietu
Organizacja przy odbiorze pakietów startowych była na najwyższym światowym poziomie. Nie czekałam nawet 5 minut w żadnej kolejce. Najpierw trzeba było podać nazwisko i okazać dokument żeby dostać wydrukowaną karteczkę uprawniającą do odebrania numeru startowego. W osobnym miejscu był odbiór worka z pakietem startowym i koszulki. Żeby każdy był zadowolony i aby uniknąć zamieszania związanego z wymianą rozmiarów zorganizowano punkty przymierzania koszulek, gdzie można było sprawdzić jaki rozmiar na nas pasuje. Super sprawa!
Promem na Staten Island na start
Już na kilka miesięcy przed maratonem trzeba sobie wybrać sposób przedostania się na start. Kolega z klubu biegowego polecił mi wybrać dostanie się tam promem zapewnionym przez organizatora.
Ostatni transport promowy dla maratończyków miał być o 6 rano z więc żeby się dostać do portu musiałam wstać o 4 nad ranem i przed 5 wyjść na metro! Nowy Jork jest ogromny i trzeba o tym pamiętać planując pobyt – sieć linii metra działa rewelacyjnie, ale warto mieć nocleg bezpośrednio przy linii i najlepiej przy stacji kolejki ekspresowej co znacznie ułatwia poruszanie się po mieście. Warto mieć na uwadze, że wczesnym rankiem metro kursuje co 20 minut.
Jedzenie i picie na trasie
Trzeba przyznać, że organizacja puntów odżywczych na trasie była rewelacyjna. Woda i napój izotoniczny były dostępne z dużą częstotliwością na całej trasie. Żele odnotowałam raz chyba koło 30go kilometra, ale tu pewności nie mam bo nie korzystam. Jeśli ktoś był bardzo wygłodniały mógł liczyć na kibiców, którzy w różnych miejscach oferowali maratończykom banany.
Wazelina
Co kilka mil można było dostać drewniany patyczek z porcją… wazeliny – to na wypadek gdyby ktoś miał kłopot z otarciami na trasie.

Na EXPO oprócz ubrań i butów dedykowanych tegorocznej edycji maratonu mozna było znaleźć bardzo oryginalne gadżety - przypinki do butów - podobno Amerykanki szaleją na ich punkcie. Hmmm, póki co nie dałam się przekonać, ale kto wie ;)
Depozyt
Na kilka miesięcy przed startem logując się na profil na stronie internetowej maratonu trzeba określić czy za metą chce się otrzymać przeciwwiatrowy płaszczyk z logo maratonu (poncho) czy odebrać swój wcześniej przygotowany worek depozytowy (bag check). Z doświadczenia wiem, że poncho rozchodzą się bardzo szybko. Kiedy zorientowałam się w czerwcu, że trzeba dokonac takiego wyboru o poncho nie było już mowy więc pozostała mi opcja z depozytem. Worki oddaje się do samochodu UPS przed startem na Staten Island a odbiera za metą w Central Parku. Osoby, które wybrały opcję „poncho” nie mają prawa zostawić nic w depozycie – mają też krótsza drogę do pokonania za metą maratonu i pamiątkową pelerynkę. Pozostali otrzymują folię NRC z logo maratonu i muszą „zasuwać” po swoje worki na zmęczonych nogach.
Spotkanie z rodziną/ znajomymi
Po przekroczeniu linii mety i odebraniu depozytu można spotkac się z rodziną czy znajomymi w Stefie Faily Reunion, która pooznaczana jest poszczególnymi literami alfabetu. Ułatwia to odnalezienie się w tłumie ludzi – pod warunkiem, że wcześniej umówisz się z rodziną, że ma czekać pod konkretną literą.
Newsletter
Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco !
Dodaj komentarz
Komentarze (42)
Napisany przez Miglior prezzo per atenix con prescrizione in Italia, 15/09/2024 8:13pm (8 miesiące temu)
Comprimidos genéricos baratos Biofarm Poortugaal vrij verkrijgbare
medicijnen in België
Napisany przez lopimune kopen veilig online, 29/08/2024 1:59am (9 miesiące temu)
médicaments disponible sans consultation médicale en France
SMB Landeck effettua un acquisto di farmaci in Italia
Napisany przez Ordinare duodart in Italia, 22/08/2024 4:15pm (9 miesiące temu)
dove acquistare farmaci in modo sicuro Daito
Saravena médicaments à bas prix
Napisany przez fosfocina à commander en ligne en Suisse, 20/08/2024 1:30pm (9 miesiące temu)
apteka internetowa w Hiszpanii sprzedająca leki Pharmakern Concordia Koop medicijnen online in Mexico
Napisany przez Pharmacie en ligne sûre pour médicaments Belgique Farmoz Bilbao, 20/08/2024 10:42am (9 miesiące temu)
Encontrar medicamentos Axios Arnemuiden medicijnen kopen zonder zorgen over beschikbaarheid
Napisany przez medicamentos en venta libre en Argentina Cephalon Cercola, 18/08/2024 8:34pm (9 miesiące temu)
Acheter médicaments en ligne de manière sécurisée en France zydus Santa Maria
a Vico Bestel medicijnen online met snelle
levering in Nederland
Napisany przez Beste quinofree Apotheke Zürich, 18/08/2024 7:23pm (9 miesiące temu)
medicamentos sin receta médica Kendrick Oldenzaal medicijnen bestellen in Canada
Napisany przez двойка кубков: значение, 18/08/2024 4:54pm (9 miesiące temu)
демид значение имени характер и судьба приснилось машина задавила карты таро туз червей
рождение 26 октября кто по знаку зодиака афра имя
значение в исламе
Napisany przez dove trovare sarafem senza prescrizione in Italia, 05/08/2024 11:50pm (9 miesiące temu)
Les avis des clients sur l'achat de médicaments en ligne Angenerico Ciudad Victoria Compra de medicamentos
Napisany przez Det har aldrig været nemmere at bestille bactrim online i Tilburg., 14/06/2024 8:00pm (11 miesiące temu)
We are a gaggle of volunteers and starting
a new scheme in our community. Your web site offered us with
valuable info to work on. You've done an impressive job and our whole neighborhood will likely
be grateful to you.
« poprzednia 1 2 3 4 5 nastepna »
Nikt jeszcze nie dodał komentarza
Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy