Zaloguj się:

lub  
 
 

"Płynę, jadę, biegnę. Autobiografia mistrzów triatlonu". Recenzja.

 

autor: Iwona Ludwinek-Zarzeka, opublikowano: 25/09/2014

plyne jade biegneO braciach Brownlee, autorach i jednocześnie bohaterach książki „Płynę, jadę, biegnę” nie wiedziałam wcześniej nic. Kompletnie nic. Może dlatego, że do dyscypliny jaką jest triathlon, nastawiałam się dosyć sceptycznie. Ot, modny sport dla bogatych, sfrustrowanych czterdziestolatków. Po przeczytaniu lektury moje zdanie bardzo, ale to bardzo się w tym temacie zmieniło. I chociaż w dalszym ciągu nie planuję startu w zawodach triathlonowych, to z całą pewnością mogę powiedzieć, że ta dyscyplina wymaga od zawodników o wiele więcej niż włożenie pieniędzy w drogi sprzęt.

 

Sposób w jaki książka jest skonstruowana, zachwyca. Jest to „podwójna” opowieść Jonathana i Alistaira, którzy przytaczają swoje myśli i wspomnienia, jednak nie są to rozmowy, dyskusje. Nikt nikomu nie wchodzi w słowo, gdyż robią to zupełnie w oddzieleniu od siebie. Ta formuła jest strzałem w dziesiątkę! Dlaczego? Dlatego, że te same historie opowiadane przez dwie osoby dają bardzo bogaty obraz przeżyć i zdarzeń. Trudno jest wtedy nie pomyśleć o swoim życiu. Czy rzeczywiście powinniśmy czuć żal, frustrację, złość do osób nam bliskich? Czy to co widzimy jest tylko naszą własną iluzją, a prawda leży gdzieś pośrodku, tylko trzeba otworzyć szerzej oczy by ją dojrzeć? Mądrość tej książki wyprzedza bardzo wiele pozycji wydanych na polski rynek. Nie opowiada o nadludzkim wysiłku, o bieganiu z pizzą w dłoni, ani bosym hasaniu po dzikich, południowoamerykańskich wioskach. Nikt tam nie szokuje. Nie ma bohaterów, ani półbogów. Są zwykli ludzie. Bardzo młodzi, bardzo ambitni, bardzo wytrwali, którzy  potrafią  dotrzeć do dusz czytelników jak mało kto.

 

„Płynę, jadę, biegnę” to książka, z której dowiemy się jak wyglądają treningi jednych z najlepszych sportowców na świecie. Wskazówki techniczne i taktyczne na pewno przydadzą się każdemu, kto planuje odnosić większe lub mniejsze sukcesy w triathlonie. Ponadto bolączki mentalne braci są jasno zobrazowane, co także może być przydatne podczas okresu przygotowawczego do zawodów. Nie znajdziemy tam żadnych treningowych planów, ani specjalistycznych porad, raczej nakierowanie na sprawdzoną przez mistrzów ścieżkę. Opis dotyczący olimpiady, mistrzostw, całej otoczki przygotowań są niesamowite. Czytelnik ma wrażenie, że jest obok, czuje zmęczone oddechy, słyszy wrzask kibiców i dotyka kroplę potu, która osunęła się z napiętych ramion. Każda strona, od początku do samego końca odkrywa krok po kroku historię, która zaprowadziła młodych sportowców na sam szczyt. Od dzieciństwa, wypełnionego pływaniem, bieganiem w przerwach między lekcjami i długimi, mocnymi wyprawami do kawiarni z kolarzami z sąsiedztwa, po najważniejszy dzień w dotychczasowym ich życiu. Pokazują, że w sporcie liczy się przede wszystkim konsekwencja, a żelowe mikstury, aero kaski, fantazyjne pianki są tylko wisienką na torcie.

 

Bohaterowie opowiadają również o relacjach między sobą i robią to w sposób bardzo szczery. Czasem chciałoby się stanąć po stronie jednego z nich, ale za chwilę widzisz, że to wszystko nie jest aż takie proste. Ci młodzi sportowcy opisują nam otwarcie trudne emocje, odkrywają poczucie żalu, niesprawiedliwości, ale też chęć zrozumienia siebie nawzajem i piękną, braterską miłość. Ten wątek przewija się przez całą książkę i to on powoduje właśnie, że jest to lektura dla każdego, bez względu na to, czy uprawia sport, czy nie.

 

Ta książka inspiruje poprzez swoją prawdziwość. Nie ma tam przesadnych uniesień, pseudo prawdziwych mądrości. Opowiada w sposób bardzo prosty o życiu, poświęceniu, pasji, braterskiej więzi. O jej wartości świadczy przede wszystkim to, iż po jej przeczytaniu zostaje w głowie szereg myśli. Po tym wszystkim otworzyłam komputer w celu odnalezienia wrzuconych przez internautów filmów z zawodów, które opisali bracia Brownlee. Nic nie zostało przesadzone, wideo przedstawia właśnie to, o czym mowa w książce, obraz jest świetnym dopełnieniem. Krótko mówiąc „Płynę, jadę, biegnę” to świetna lektura, po którą chętnie w przyszłości sięgnę raz jeszcze.

 

Tą książkę, jak również inne książki o bieganiu możesz kupić tutaj: www.sklep.weszlo.com

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie dodał komentarza

Kanał RSS komentarzy na tej stronie | Kanał RSS dla wszystkich komentarzy